Spotkanie w Bydgoszczy odbiło się wicepremierowi czkawką. Dlaczego?



Fot: Bank Zachodni WBK

Dość szczerą opinie wicepremiera Mateusza Morawieckiego, wygłoszoną podczas spotkania z sympatykami i działaczami PiS w Bydgoszczy, cytowało wczoraj wiele mediów, głównie nieprzychylnych rządowi. Jak się dowiedzieliśmy, Morawiecki był przekonany, że na sali nie ma osób postronnych, w tym dziennikarzy, których na wydarzenie nie zapraszano.

 

– Państwu bardziej niż konsumpcja potrzebne są inwestycje i oszczędności. A przypominam, że 500 plus jest na kredyt. Zadłużyliśmy się o dodatkowe 20 miliardów, bo chcemy promować dzietność. Jesteśmy we własnym gronie i nie musimy mówić sobie tylko pięknych słów – mówił wicepremier Mateusz Morawiecki na Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej w Bydgoszczy.

 

Nie do końca było to jednak swoje grono, gdyż bez problemu mogły dowiedzieć się o nim osoby postronne. Reklamowano je m.in. na oficjalnym Fan Page PiS okręgu bydgoskiego w serwisie Facebook (zarządzany przez współpracowników posła Tomasza Latosa). Gdy o słowach wicepremiera zrobiło się głośno ogłoszenie o spotkaniu usunięto. Jak się jednak okazuje, z internetu nie zawsze można łatwo wszystko usunąć, stąd też wpis bez problemu odtworzyliśmy dzięki usługe Google Cache.

 

Do teraz zaproszenie na zamknięte spotkanie z Morawieckim widnieje również na stronie posła Piotra Króla.

 

Dzień po spotkaniu w Bydgoszczy, wicepremier Mateusz Morawiecki prostował swoją wcześniejszą wypowiedź – Kryzys demograficzny, któremu musimy stawić czoła, jest na tyle poważnym problemem, że do jego rozwiązania potrzebne są nadzwyczajne środki. Ok. 20 mld złotych to nie jest wygórowany koszt. Program 500+ jest inwestycją w przyszłość Polski. Ta inwestycja zwróci się i dlatego nie mieliśmy wątpliwości, że warto ją finansować. Są rzeczy ważne i ważniejsze. 500+ to program najważniejszy, o fundamentalnym znaczeniu dla poprawy jakości życia polskich rodzin. Do tej pory to rodzice brali kredyty konsumpcyjne, żeby finansować wyprawki swoim dzieciom. Teraz państwo inwestuje publiczne pieniądze w dzieci. Istotne jest też przekonywanie Polaków o konieczności budowania swoich prywatnych oszczędności, również z myślą o przyszłej emeryturze.