Twórcy ,,Rzeki Muzyki” czują się oszukani przez ratusz



Twórcy ,,Rzeki Muzyki” czują się oszukani przez ratusz

Przez ostatnie dwa lata cykl letnich koncertów, które mogliśmy obserwować na pokładzie jednostki pływającej ,,Jantar” zachwycały bydgoszczan, ale również wielu krytyków muzycznych. Również w tym roku czeka nas III edycja ,,Rzeki Muzyki”, zmieni się jednak wykonawca imprezy oraz sceneria. Dominika i Waldemar Matuszak, którzy byli autorami I i II edycji, przyznają, że czują pewien niesmak postępowaniem miasta.

 

Zmiana scenerii związana będzie z faktem, iż właśnie dobiegają prace kończące budowę specjalnej sceny przy amfiteatrze Opery Nova, przez co praktycznie nie będą potrzebne już jednostki pływające. Zdaniem Dominiki i Waldemara Matuszak będzie to już inna impreza, ale jak przyznają, to nie jest główna przyczyna ich sporu z prezydentem Bydgoszczy.

 

– Wspólnie z córką w 2011 roku wymyśliliśmy koncerty na wodzie – przyznaje Waldemar Matuszak. Inicjatywa wypaliła dopiero jednak w 2014 roku, gdy władze miasta znalazły fundusze na wsparcie koncertów na wodzie, które nazwano ,,Rzeką Muzyki.

 

– 10 tys. osób, które uczestniczyło w pierwszej edycji ,,Rzeki Muzyki” przerosło nasze oczekiwania – nie kryje satysfakcji Dominika Matuszak, która poinformowała, że rok później udało się publiczność widowiska podwoić – Co odróżniało ,,Rzekę Muzyki, to traktowanie wody nie jako tła, ale elementu widowiska.

 

Po udanych dwóch edycjach, Matuszak rozpoczęli z miastem przygotowania do III edycji – W styczniu przedstawiliśmy gotową 50-cio stronicową ofertę ,,Rzeki Muzyki” – wyjaśnia Dominika Matuszak. Program zakładał zaproszenie artystów z czterech państw.

 

Jak się okazało współpraca kontynuowana nie była. Miasto zarejestrowało nazwę ,,Rzeka Muzyki” w Urzędzie Patentowym – Miasto twierdzi, że jest to pomysł miasta, a nas zaproszono do priojektu, gdyż dysponowaliśmy jednostką pływającą – mówił rozczarowany Waldemar Matuszak – Gdy pojawił się komunikat, że miasto jest właścicielem nazwy, to zaczęliśmy się buntować.

 

Matuszak uważa, że nazwa ,,Rzeka Muzyki” należy do Fundacji Rozruch, która użyła ją w dokumentach na potrzeby organizacji innej imprezy, stąd też w jego opinii zgłoszenie jej do Urzędu Patentowego było przywłaszczeniem. Matuszak zauważa jednak, że do Urzędu Patentowego nie zgłoszono koncepcji koncertów na wodzie.

 

Matuszak winią za sytuację przede wszystkim urzędniczkę, która odpowiada za promocję w ratuszu Mirelę Jaros-Klimińską, z którą w sprawie ,,Rzeki Muzyki” się kontaktowali. Dominika Matuszak sugeruje, iż mogła ona zaprezentować ich pomysł prezydentowi Rafałowi Bruskiemu jako swój.

 

– Być może prezydent jest rzeczywiście przekonany, że to pomysł miasta – przyznał Włodzimierz Matuszak.

 

Urząd Miasta Bydgoszczy kompletnie z tymi zarzutami się nie zgadza. W piśmie skierowanym do mediów podkreśla się, że firmie Waldemara Matuszak zlecano konkretne usługi na podstawie ustawy o zamówieniach publicznych, gdyż posiadał jednostkę pływającą spełniającą wymagania zamawiającego. Zdaniem ratusza koncerty na wodzie nie mogą być pomysłem państwa Matuszak, gdyż takowe od wielu lat odbywają się w Europie. Natomiast amfiteatr Opery Nova jako miejsce odbywania koncertów odkryli architekci, którzy zaprojektowali odpowiednią infrastrukturę.

 

W lutym br. ratusz zdecydował się zaprosić siedem podmiotów, do składania ofert dotyczących organizacji III edycji ,,Rzeki Muzyki”. Wybrano ofertę podmiotu Scena Studio – Jacek Pawlewski, która zdaniem miasta była najbardziej atrakcyjna.

 

Matuszak liczą, że uda się im sprawę z prezydentem rozwiązać polubownie. W przeciwnym przypadku najprawdopodobniej skierują do prokuratury zawiadomienie dotyczące przywłaszczenia sobie praw autorskich.

 

 


 

Koszt budowy pomostu przy amfiteatrze Opery Nova to 2 mln zł. Jak szacuje Waldemar Matuszak, metr kwadratowy kosztuje 20 tys. zł – Za taką cenę statek mógłby przypłynąć w to miejsce 800 razy, czyli można by organizować ,,Rzekę Muzyki” przez 89 lat.