Uczniowie głosu nie mają



Wczoraj Rada Miasta Bydgoszczy zdecydowała o przeniesieniu Zespołu Szkół  nr 1 z ulicy Nakielskiej na ulicę Aleksandra Fredry. Co w tym miejscu najbardziej bulwersuje, to fakt, iż uczniom nie pozwolono nawet zabrać głosu.

 

Decyzja w tej sprawie na pewno nie była łatwa, swoje argumenty prezentował prezydent, inaczej na sprawę patrzała społeczność uczniowska. Wydawało się wręcz elementem przyzwoitości, danie wypowiedzenia się uczniom, aby radni podejmujący tak ważną decyzję, mieli szerszy pogląd na sprawę.

 

Na środowe obrady sesji Rady Miasta Bydgoszczy przybyła grupa uczniów Zespołu Szkół nr 1. Ich obecność wywołała zainteresowanie części radnych (Grażyny Szabelskiej, Bogdana Dzakanowskiego i Krystiana Frelichowskiego) i jak się okazało, sprawa nie była taka prosta, jak to wynikało z materiałów przygotowanych dla radnych na sesje. Uczniowie podnosili obawę o gorsze warunki kształcenia, których jednoznacznie nie była wstanie obalić zastępca prezydenta Iwona Waszkiewicz.

 

Przyjście na sesje było dla uczniów pewnym aktem odwagi, gdyż nie kryli, iż czekać mogą ich za to w szkole konsekwencje. Przedstawicielka samorządu chciała zabrać głos na forum Rady Miasta Bydgoszczy i wówczas stała się rzecz bardzo karygodna, nie dopuszczono jej nawet do głosu. Przypomina mi to trochę Sejmik województwa, gdzie w podobny, arogancki, sposób traktowani są przedstawiciele prezydenta Bydgoszczy. Niestety jako społeczność lokalna w sprawach obywatelskich ulegliśmy pewnemu zacofaniu, gdyż jeszcze nie tak dawno, Rada Miasta Bydgoszczy słynęła z tego, iż każdemu udzielany jest głos.

 

Odniosłem wrażenie, jakby radni z kilkuletnim stażem, pokazywali młodzieży, iż z ich głosem nikt się nie będzie liczył. ,,Najlepiej nie przychodźcie na nasze obrady, bo my wszystko przecież bardzo dobrze wiemy”.