Od 2011 Święto Objawienia Pańskiego, popularnie nazywane Trzech Króli, w Polsce jest dniem wolnym od pracy. W rezultacie handel w dniu 6 stycznia ograniczony jest do minimum. Co roku przy okazji tego święta podnoszona była dyskusja o kosztach dla gospodarki z jednego dnia wolnego więcej, w tym roku jest ona co prawda jakoś mniej widoczna.
Jednoznacznych szacunków, ile gospodarka Polski traci z powodu wolnego w dniu 6 stycznia, tak naprawdę nie ma. Są różnego rodzaju szacunki, które mówią o stratach dla gospodarki na poziomie 4-5 mld zł.
Nie da się jednak wszystkich elementów uwzględnić w rachunkach.
,,Istnieje świat poza popytem i podażą” – stwierdził kiedyś niemiecki ekonomista Wilhelma Röpke. Nazwisko w Polsce może niezbyt znane, tak samo jak pojęcie ,,ordoliberalizmu”. Wszyscy dostrzegamy jednak skutki tego nurtu ekonomicznego, do którego głównych teoretyków zaliczał się Röpke. Za naszą zachodnią granicą widzimy przecież jedną z silniejszych na świecie gospodarek – mowa tutaj o Niemczech. Przez dziesiątki lat ordoliberalizm organizował gospodarczo Republikę Federalną Niemiec.
Niemcy przez długi czas słynęły z tego, że sklepy były nieczynne również w niedziele. Nam Polakom przyzwyczajonym do tego, iż właściwie każde zakupy zrobimy w niedzielę, może się takie funkcjonowanie gospodarki wydać trudne do wyobrażenia. Tak jednak przez długi czas Niemcy budowali swoją siłę gospodarczą. W ostatnich latach co prawda to wszystko zaczyna się zmieniać, ale Niemcy swoją potęgę zbudowali w czasach, gdy ordoliberalizm miał się dobrze.
Łacińskie głowo ,,ordo” oznacza porządek. Do elementów cechujących gospodarkę rynkową, dołączono zatem aspekty etyczne i szacunek do pracowników. Duży nacisk kładziono na to, aby nie dopuścić do sytuacji, gdy pracownik traktowany był jak maszyna. Teoretycy ordoliberalizmu z dużą uwagą odnosili się do encyklik papieskich, które traktowały problem pracy. Wszystko to miało nieść dużą dla gospodarki korzyść – pracownicy traktowani z szacunkiem byli bardziej wydajni.
Dla Polaków szczególne znaczenie miała postać papieża Jana Pawła II. Patrząc na organizację naszego życia ekonomicznego, można odnieść wrażenie, że jego encyklika ,,Laboreum exercens” jest nam obca. Polski papież już 30 lat temu przestrzegał przed zagrożeniami, do których prowadzi podmiotowe traktowanie pracowników. Niestety to zjawisko dość mocno nasiliło się w naszym kraju przez ostatnie lata.
Stanowisko w sprawie Trzech Króli sprawiało zawsze pewien problem dla lewicy. W ostatnich latach w modzie wśród zwolenników światopoglądu lewicowego stała się walka o jeszcze większą świeckość życia publicznego. Początki lewicy na świecie były jednak związane z walką o prawa pracownicze. Lewicowcy chcieli być tymi, którzy stoją najbliżej ludu pracującego. Walka z dniem wolnym w Święto Objawienia Pańskiego by temu przeczyła, stąd też głosy nawołujące, do przywrócenia dnia pracy w dniu 6 stycznia, nie były nigdy specjalnie głośne.