Wróćmy do dyskusji na temat sprawiedliwszych taryf w komunikacji miejskiej



W ostatnim czasie pojawiają się inicjatywy mające na celu wprowadzenie dodatkowych ulg dla pewnych grup społecznych w bydgoskiej komunikacji miejskiej. Spotkały się one z zainteresowaniem niektórych radnych. Dyskutowanie o problemach poszczególnych grup społecznych jak np. dawcy szpiku kostnego nie rozwiąże jednak problemów kompleksowych, które wymagają zainteresowania. Radnym wygodniej zawsze będzie rozmawianie o pomocy dla jednej grupie, niż o przebudowie całego systemu, który nie jest zbyt sprawiedliwy.

Za kilka tygodni minie rok od uruchomienia linii tramwajowej do Fordonu, która niosła za sobą duże zmiany w organizacji komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Trasy wielu linii autobusowych uległy zmianie. Wielu bydgoszczan na tej zmianie zyskało. Przede wszystkim osoby mieszkające w Fordonie niedaleko przystanków tramwajowych, które bez przesiadki mogą dotrzeć na jednym bilecie do centrum Bydgoszczy.

 

Trzeba jednak pamiętać, iż ta zmiana była dla niektórych niekorzystna. Dobrym przykładem tego jest Miedzyń, którego mieszkańcy jeszcze rok temu mogli na jednym bilecie dojechać autobusem linii nr 56 do Ronda Jagiellonów. Dzisiaj muszą się przesiadać na tramwaj, co wiąże się z koniecznością skasowania drugiego biletu. Zresztą sami twórcy nowej siatki połączeń przyznali, że mamy do czynienia obecnie z system w większym stopniu przesiadkowym. Nie sposób nie zauważyć zatem pewnej niesprawiedliwości mieszkaniec Miedzynia chcąc dojechać do Dworca PKS musi skasować dwa bilety, zaś Fordonu tylko jeden. Rozwiązaniem mogłoby być rozszerzenie wachlarza taryf A+T również o linie nr 56. Wówczas spodziewać się możemy jednak, że nie będą chcieli być gorsi mieszkańcy Czyżkówka, Smukały czy Piasków, którzy również zażądają taryfy A+T. Znaczące poszerzenie taryf A+T w efekcie tylko skomplikuje system taryfowy w Bydgoszczy.

 

Dlatego od A+T docelowo należałoby dojść wraz ze stworzeniem od nowa systemu taryfowego. Ruch Obywatelski Lepsza Bydgoszcz proponuje od dłuższego czasu, aby wzorem innych dużych miast za podstawowy bilet uznać godziny. Czyli kupując bilet za 3 zł, moglibyśmy jeździć przez godzinę z dowolną liczbą przesiadek. Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy widzi to nieco inaczej, bilet za 3 zł powinien upoważniać do dowolnej liczby przesiadek przez 45 minut lub na jazdę jedną linią na całej jej długości. Stowarzyszenie proponuje również niewiele droższy bilet 60 minutowy.

 

Problem bydgoski jest taki, iż samorządowcy specjalnie nie chcą o tym kierunku w ogóle rozmawiać. Gdy w styczniu mieszkańcy podnosili, że nowa siatka jest dla nich mniej korzystna, ZDMiKP zapowiedział, że o nowych taryfach jest wstanie rozmawiać dopiero wiosną, po przeprowadzeniu wstępnych analiz funkcjonowania nowego systemu. W kwietniu temat miał być przedyskutowany na posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska. Wówczas zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz na piśmie zażądał nie podejmowania dyskusji, deklarując, że wrócić do tematu będzie można pod koniec roku.

 

Rok 2016 powoli dobiega końca, stąd też wydaje się to dobry czas, żeby do dyskusji powrócić. Ważne, aby samorządowcy zechcieli w pierwszej kolejności uporządkować cały system taryfowy, dopiero później będzie można się zająć ewentualnymi dodatkowymi ulgami dla konkretnych grup społecznych. Priorytetem powinno być jednak systemowe uporządkowanie całości.