Zdaniem polityków PO pod nowymi rządami Bydgoszcz została politycznie zmarginalizowana



Zawirowania wokół drogi ekspresowej S-10, niepowołanie Zarządu Dorzecza Wisły, brak woli ministerstwa nauki i szkolnictwa wyższego dla powołania Uniwersytetu Medycznego i niepewny los Metropolii Bydgoskiej – to zdaniem bydgoskich radnych Platformy Obywatelskiej ostatnie porażki Bydgoszczy, związane ze słabą pozycją lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.

 

Podsumowując krótko, na zmianie ekipy rządzącej Bydgoszcz straciła i stała się czarną dziurą – uważają radni: Monika Matowska, Lech Zagłoba-Zygler i Jakub Mikołajczak. Zaznaczają oni, iż w rządzie Beaty Szydło nie znalazł się nikt związany z Bydgoszczą, nie udało się uzyskać również niższych stanowisk w ministerstwach, jak chociażby podsekretarza stanu. W rezultacie, pozycja Bydgoszczy w rządzie jest słaba.

 

Dla porównania ponad 20 mln zł nowy rząd przekazał na uczelnie dyrektora Radia Maryja.

 

Działacze PO przypominają, iż w poprzedniej kadencji mieliśmy minister spraw wewnętrznych, a wcześniej ministra spraw zagranicznych. Udało się wówczas chociażby pozyskać duże pieniądze na budowę nowego dworca kolejowego w naszym mieście.

 

Radna Matowska broni poglądu, iż Zarząd Dorzecza Wisły w Bydgoszczy by powstał i ubolewa, że nowy parlament od tego zamiaru odstąpił.

 

Natomiast radny Mikołajczak uważa, iż wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki, który uzyskał mandat z okręgu bydgoskiego, mieszka w Warszawie, stąd też regionowi nie służy.