Bezdomni są dużym utrapieniem dla szpitali



Od likwidacji izby wytrzeźwień w Bydgoszczy minęło już siedem lat – problem osób pijanych z tego powodu jednak nie zniknął. Na dodatek bezdomni będący często pod wpływem alkoholu, stali się zmorą szpitali, które ponoszą realne straty.

We wtorek na połączonym posiedzeniu komisji Rady Miasta Bydgoszczy dyskutowano o problematyce osób bezdomnych.

 

– Szpital Miejski jest miejscem, gdzie przywozi się element nie pasujący nigdzie – mówił z ubolewaniem dr Jerzy Maciejewski. Tego typu pacjenci nie tylko są uciążliwi dla personelu, ale również potrafią przynosić realne straty szpitalom, bowiem często bywa problem z refundacją wykonywanych wobec nich świadczeń. Maciejewski mówił wprost, iż są osoby, które do perfekcji opanowany symulowanie występowania zagrożenia życia, aby jak ,,znudzi im się” hospitalizacja po prostu uciec ze szpitala.

 

– My musimy udzielić pomocy medycznej – wyjaśniał dr Maciejewski, choć wskazywał, iż często jest problem ze zgłoszeniem danego pacjenta do ubezpieczenia, bowiem dana osoba przed zidentyfikowaniem jej tożsamości ucieka do szpitala. Osoby bezdomne ubezpiecza się za pośrednictwem MOPS.

 

W ubiegłym roku do Szpitala Miejskiego trafiło ponad 700 osób bez ubezpieczenia, z czego ok. 550 tego samego dnia co zgłosiło się na izbę przyjęć, opuściło szpital, uciekając. Szpital ponosi z tego tytułu straty, bowiem nie otrzymuje żadnej refundacji świadczeń z NFZ.

 

Maciejewski przyznał również, iż miał nawet miejsce drastyczny przypadek, gdy Straż Miejska zostawiła pod drzwiami izby przyjęć bezdomnego i następnie funkcjonariusze oddalili się.

 

Radni Platformy Obywatelskiej uważają, że problem rozwiązać powinno się na szczeblu państwowym, stąd też widzą dużą rolę rządu. Pijani bezdomni są bowiem zmorą szpitalu w wielu polskich miastach. Zdaniem radnej Grażyny Szabelskiej i NSZZ Solidarność, powinniśmy też wypracować systemowe rozwiązania bezpośrednio w Bydgoszczy.