W ubiegłym tygodniu poprawka budżetowa radnego PiS w sprawie utworzenia studium dla Metropolitalnej Kolei Dojazdowej nie była nawet głosowana. Natomiast tylko w roku 2017 Bydgoszcz wyda prawie 84 tys. zł na opracowanie Bydgosko-Toruńskiego Partnerstwa na rzecz zrównoważonego rozwoju. Projektowi współfinansowanemu z funduszy norweskich lideruje Toruń.
Chęć opracowania studium dla obszaru funkcjonalnego to element wspólny inicjatywy radnego Rafała Piaseckiego, który wnioskował o opracowanie dla Metropolitalnej Kolei Dojazdowej oraz polityki władz miasta, które uczestniczą w toruńskim projekcie. Tak naprawdę są to jednak dość dalekie od siebie inicjatywy, bowiem Piasecki wskazuje, że studium to powinno objąć rzeczywisty obszar funkcjonalny, na który oddziałuje metropolitalnie Bydgoszcz. Studium na które wydamy w tym roku ponad 80 tys. zł obejmie natomiast obszar ZIT-u bydgosko-toruńskiego. Tak więc obejmuje ono położone po wschodniej stronie Torunia Kowalewo Pomorskie, ale już nie chociażby powiązanej z Bydgoszczą funkcjonalnie gminy Kcynia.
– Ja mam naukowców z UTP, którzy nie widzą szans na rozwój tego typu komunikacji na terenie miasta. (…) Marnować pieniędzy mieszkańców na czyjeś idee oderwane od rzeczywistości nie będę – krytykował propozycję Piaseckiego, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, podczas debaty budżetowej.
Opracowanie na które wydamy ponad 80 tys. zł jest tak naprawdę realizacją głównego nurtu polityki wojewódzkiej. Czyli bezpośrednio odwołuje się do dokumentów strategicznych uchwalonych przez Sejmik Województwa, bez poparcia bydgoskiego samorządu. W jednym z materiałów prezentowanych w ramach tego partnerstwa pojawiają się chociażby założenia BiT City II, które ma połączyć Inowrocław, Grudziądz i Włocławek z Toruniem. Łaskawie zakłada się również połączenie Bydgoszczy z Inowrocławiem (choć przy małej liczbie połączeń kolejowych trudno traktować takie nazewnictwo poważnie).
Według wstępnego opracowania wskazuje się, że na trasie Bydgoszcz – Nowa Wieś Wielka (na Inowrocław) potoki pasażerskie w kolei na poziomie 1,5 tys, zaś autobusowe na poziomie 2 tys. Dzieje się tak w sytuacji, gdy linia kolejowa nr 131 jest po modernizacji, zaś stan drogi krajowej nr 25 jest w najlepszym wypadku średni. Na dodatek w najbliższych latach nie przewiduje się większych inwestycji, w tym budowy obwodnic na trasie Bydgoszcz – Inowrocław.
Oznacza to, w przypadku braku inwestycji na linii kolejowej do Kcyni, że nowo otwarta stacja Bydgoszcz Błonie wraz z zintegrowanym węzłem przesiadkowym (obok powstała specjalnie pętla autobusowa), nie będzie przez najbliższe lata obsługiwała zbyt wielu podróżnych.
Właściwie nie napisałem tutaj nic nowego. Zatem czy wydając pond 80 tys. zł na to opracowanie marnujemy pieniądze bydgoszczan?