Jak działa ustawa o petycjach?



Od początku 2016 roku funkcjonuje ustawa o petycjach, której zapisy stały się dość popularne w Bydgoszczy w ostatnim czasie. Dość dużo petycji kierowanych jest do organu gremialnego jakim jest Rada Miasta Bydgoszczy – radni jak zauważyliśmy dopiero uczą się rozpatrywania petycji, co dla odbiorcy publikacji medialnych wywoływać może chaos. Dlatego też chciałbym przybliżyć funkcjonowanie mechanizmu.

Zgodnie z omawianą ustawą na rozpatrzenie petycji organ ma 3 miesiące. W przypadku organu gremialnego jak Rada Miasta Bydgoszczy problematyczne jest przyjęcie wspólnego stanowiska, bowiem w odróżnieniu od organów jednoosobowych, odpowiedzi na petycje nie może udzielić jedna osoba.

 

O tym jak wygląda obecnie rozpatrywanie petycji w praktyce, opisze na przykładzie dwóch petycji dotyczących polityki imigracyjnej. Ster na Demokracje złożył petycje o przyjęcie przez Bydgoszcz uchodźców z Syrii (została ona wczoraj rozpatrzona poprzez przekazanie jej do MSWiA, organu właściwego ds. polityki migracyjnej w Polsce, wraz ze wskazaniem, że Bydgoszcz chętnie przyjmie uchodźców) oraz przeciwnej przyjmowaniu uchodźców, a zamiast temu skupieniu się na ściąganiu repatriantów ze wschodu Młodzieży Wszechpolskiej.

 

Pierwsza z petycji złożona została w grudniu, wówczas radni na posiedzeniu Rady Miasta (obrady plenarne z udziałem wszystkich radnych) zdecydowali o przekazaniu jej do dwóch komisji: Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska oraz Rodziny i Polityki Społecznej. Przyjęto założenie, że radni spotykając się w mniejszym gronie w grupach opracują redakcyjnie propozycje rozstrzygnięć, które następnie zostaną zaproponowane całej Radzie na posiedzeniu plenarnym do zatwierdzenia.

 

Podobny sposób procedowania przyjęto w przypadku petycji Wszechpolaków, która trafiła do Rady Miasta pod koniec stycznia, stąd też rozpatrywana była dopiero na posiedzeniu Rady Miasta w lutym. Wówczas doszło do ciekawego wydarzenia, bowiem w głosowaniu większość radnych była za nierozpatrywaniem w ogóle tej petycji. Rozgorzała dyskusja, iż w taki sposób Rada Miasta złamie prawo (nie kierując petycji do żadnej komisji, Rada nie wywiąże się z ustawowego wymogu rozpatrzenia jej w ciągu 3 miesięcy) i w ponownym głosowaniu zdecydowano o przekazaniu petycji do tych samych komisji co zwolenników przyjmowania przez Bydgoszcz uchodźców.

 

Dualizm komisji

Prace nad obiema petycjami w komisjach relacjonowały lokalne media. Odbiorcy mogli się jednak nieco pogubić, gdy czytali na przemian o decyzjach podejmowanych w dwóch komisjach. Petycja Steru na Demokracje od samego początku była w komisji Rodziny i Polityki Społecznej odbierana jako warta uwzględnienia, ta sama komisja natomiast uznała, że petycja Wszechpolaków powinna być przesunięta na kolejne miesiące (ma to związek w dużej mierze z poglądami światopoglądowymi przewodniczącej komisji i koalicji mającej większość). Komisja Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska natomiast podchodziła do sprawy bardziej formalnie, stojąc na stanowisko, że bydgoski samorząd nie powinien zabierać głosu w sprawie polityki imigracyjnej i obie petycje należy skierować do właściwego w kompetencjach ministerstwa.

 

Odpowiedzi na petycje musi udzielać również będący ciałem gremialnym Sejm RP oraz według unijnych regulacji Parlament Europejski. W obu organach funkcjonują specjalne komisje ds. petycji. Być może powołanie takiej komisji w Bydgoszczy nieco by usprawniło pracę nad petycjami, choć wymagałoby to pewnego przemodelowania funkcjonowania Rady Miasta Bydgoszczy. Jeżeli jednak nadal będzie rosła aktywność obywatelska w pisaniu petycji do Rady Miasta, to za chwilę komisje mogą mieć problem w sprawnym odpowiadaniu na nie, tak aby nie naruszyć 3 miesięcznego terminu.

 

Ustawa o petycjach została uchwalona w 2014 roku z inicjatywy senatorów. Towarzyszyły jej wzniosłe hasła o budowaniu obywatelskości Polaków. Zapewne wówczas jednak nikt nie przewidywał, jakie w praktyce trudności przyniesie ona samorządowym organom gremialnym.