Z radnym Romanem Jasiakiewiczem rozmawiamy o połowie kadencji sejmiku. Radny opowiada nam o niedoskonałości prawa samorządowego, które w sposób doraźny można obserwować w pracach samorządu wojewódzkiego. Poruszona zostaje również kwestia przyszłości kujawsko-pomorskiego.
Wcześniej pełnił Pan funkcję Przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy. Sejmik to chyba inna rzeczywistość?
Zacznijmy od tego, że następuje pogorszenie ustawodawstwa samorządowego. Te zmiany są bardzo widoczne szczególnie w formule funkcjonowania samorządów województw, Nie odnoszę się w prawdzie do medialnej dyskusji o tzw. kadencyjności, ale jest to bardzo charakterystyczne, że zupełnie pomija się w tej dyskusji to co jest istotą, a mianowicie organ stanowiący i kontrolujący, a więc rady gmin, rady powiatów i sejmiki. Pomija się także rolę radnych. Nie stawiam zarzutu, że sejmiki mają charakter polityczny, na tym szczeblu jest to wskazane. W Niemczech np. tylko partie polityczne mogą startować w wyborach samorządowych i nikt szat nie rozdziera.
Ustawodawstwo doprowadziło do zachwiania równowagi między sejmikiem (radnymi), a organem wykonawczym (zarządem województwa) z dominującą pozycją marszałka. W tej kadencji po raz pierwszy złamano zasadę obowiązującą od 1998 roku, iż marszałkowie byli z Torunia, a przewodniczący sejmiku z Bydgoszczy. Brak równowagi pomiędzy organem stanowiącym województwa, a organem wykonawczym ma bieżące konsekwencje – pogłębione zostały one zostały w wyniku arogancji byłej wicepremier Bieńkowskiej w odniesieniu do środków unijnych. Marszałkowie stali się udzielnymi książętami. Zadaniem sejmiku jest stanowienie prawa i wypełnianie funkcji kontrolnych. Brakuje tutaj instrumentów do realizacji tych podstawowych zadań. Ironicznie można powiedzieć, że funkcje kontrolną mogą pełnić Regionalne Izby Obrachunkowe akceptując bądź nie akceptując budżety, udzielając bądź nie udzielając absolutorium. Zapisy ustawowe są stanowczo sprzeczne z ideą samorządności, ze społeczeństwem obywatelskim i nie budują odpowiedzialności obywatelskiej za swoje miejsce na ziemi.
Mieliśmy po drodze poważny kryzys i nadzwyczajną sesje we Włocławku
Przykładem nabrzmiałej sytuacji i protestu co do formy sprawowania władzy, jeszcze przed upływem dwóch lat funkcjonowania tej kadencji, była nadzwyczajna sesja we Włocławku. Padły tam ostre słowa niezadowolenia przedstawicieli Włocławka, przedstawicieli Bydgoszczy i wielu radnych samorządu województwa. W mojej opinii z tego spotkania nie wyciągnięto żadnych wniosków i poza próbą ,,zagadania radnych” przez Zarząd Województwa nic się w tym zakresie nie zmieniło.
Nie ulega wątpliwości, że funkcjonowanie samorządu województwa, a przede wszystkim inwestowanie, odbywa się na podstawie środków unijnych. W skali województwa cały proces inwestycyjny oparty jest o środki unijne (RPO). Budżet wynoszący 850 mln zł pokrywa koszty bieżące funkcjonowania samorządu i podległych mu placówek. Stąd tak ważne jest, a tego niestety nie dostrzegam – świadomość rozwoju województwa po 2020 roku, a więc bez wsparcia unijnego. Nasuwa się zasadnicze pytanie – jak te środki unijne racjonalnie i mądrze zostały wydatkowane i jaką mieliśmy i mamy wizję? Warto zaznaczyć, że środki unijne nie podlegają kontroli ze strony radnych i radni na podział tych środków nie mają wpływu. Stąd też między innymi skala konfliktu i wzajemnych pretensji przetaczających się przez nasze województwo. Niestety pretensje te są uzasadnione. Rolą samorządu województwa, w tym Zarządu, powinno być: po pierwsze budowanie jedności regionu i to niekoniecznie przez bale; po drugie sprawiedliwy i racjonalny podziału środków unijnych; po trzecie wydatkowanie środków na tworzenie miejsc pracy i sprawną infrastrukturę kolejowa oraz drogową na obszarze całego województwa. Mniej igrzysk więcej chleba!
Z rzeczy istotnych, a pracuję nad tym od dłuższego czasu, to węzeł multimodalny (suchy port). Ta inwestycja może stać się kołem zamachowym rozwoju województwa i warto poświęcić jej zdecydowane więcej uwagi i energii niż dotąd. W sprawie węzła multimodalnego jestem na bieżąco w kontakcie z prezydentem Bydgoszczy. Wiem, że Miastu Bydgoszcz na tej inwestycji i na tych działaniach bardzo zależy. Wiem również, że Miejska Pracownia Urbanistyczna w Bydgoszczy wskazała kilka lokalizacji, gdzie ta inwestycja mogłaby powstać. Inwestycji tej służą zewnętrzne działania, a mianowicie rządowa modernizacja linii kolejowej nr 201 do Kościerzyny, budowa trasy szybkiego ruchu S-5 oraz plany budowy odcinka drogi szybkiego ruchu S-10.
Zdaje sobie sprawę, że nie są to działania obliczone od wyborów do wyborów, być może nie są tak spektakularne jak inne na które wydajemy unijne pieniądze, ale na tej inwestycji możemy budować przyszłość województwa.