Kolejne niezbyt optymistyczne wieści z lotniska

Fot: Bartosz Bieliński

Kilka dni temu lokalne media obeszła informacja o planowanym zawieszeniu lotów w połowie lipca z Rzymu do Bydgoszczy – przewoźnik tłumaczył swoją decyzję małym zainteresowaniem podróżnych. Znacznie bardziej martwić powinno nas jednak to, że w bieżącym roku lata mniej pasażerów niż w ubiegłym. Gdy Lublin nam ucieka, my się cofamy.

Już wiosną publikowaliśmy niezbyt optymistyczną opinie prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego Piotra Samsona, wygłoszoną na komisji sejmowej – Tam, gdzie jest jeżeli chodzi o rok 2016 sytuacja nie tak optymistyczna, to mamy przypadek Bydgoszczy, gdzie dynamika wyniosła tylko 1%. Nie gwarantuje nam to, że dynamika będzie duża.

 

W roku 2017 wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z dynamiką ujemną, czyli spadkiem liczby obsłużonych pasażerów w stosunku do 2016 roku. Dzieje się to wszystko w czasie, gdy liczba pasażerów obsługiwanych przez wszystkie polskie porty lotnicze wzrasta.

 

Styczeń i luty przyniosły dynamikę ujemną powyżej 10% (w lutym było to 17%). Marzec i kwiecień przyniosły już znacznie mniejszy spadek w stosunku do roku ubiegłego. Taką jaskółką możliwości poprawy sytuacji był maj, w którym zanotowano minimalny wzrost o 1,51%. Władze portu nie kryły nadziei, iż dzięki połączeniom do Rzymu MiastalAir miesiące letnie mają być znacznie lepsze.

 

Do stolicy Włoch mogliśmy latać przez cały czerwiec, a mimo to jak wynika z oficjalnych statystyk, w tym miesiącu mieliśmy ponownie dynamikę ujemną. Co prawda minimalnie, bo o 63 pasażerów mniej niż w roku 2016, czyli o 0,2%. Tylko strata uzyskana na początku roku sprawia, iż rok bieżący możemy zakończyć z dynamiką ujemną. Oznaczałoby to, iż Port Lotniczy Bydgoszcz się po prostu zwija.