Tym razem nie chodzi o dzikie wysypiska, ale inny problem, który dotyka restauratorów i właścicieli kamienic w okolicach starówki. W przypadku zwartej zabudowy problemem jest gromadzenie odpadów w śmietnikach, zanim dojdzie do ich odbioru. Szczególnie, że segregacja wymaga posiadania trzech osobnych śmietników – na odpady zmieszanie, tworzywa i papier oraz trzeciego na odpadły szklane.
Są przypadki, gdy całe podwórko kamienicy służy za magazyn na śmietniki. Z tym, że taki problem jest zgadza się ratusz, ale na chwilę obecną nie jest wstanie nic zaproponować – Zgadza się, że nasze budownictwo nie jest w ogóle przygotowane do segregacji. Kuchnie rzędu 5 metrów nie sprzyjają takiemu rozwiązaniu. Konieczne będą zmiany w prawie budowlanym – przyznaje prezydent Rafał Bruski.
Część przedsiębiorców z terenu uznawanego za obszar starówki przyznaje, że jest wstanie dodatkowo płacić, jeżeli w jakiś sposób uda się ułatwić im funkcjonowanie w gospodarce odpadami. Bydgoskim kupcom spodobał się pomysł wdrożony już dawno w kilku niemieckich miastach, gdzie funkcjonują podziemne śmietniki, do których dostęp mają tylko osoby płacące abonament. Część polskich miast również interesuje się tym rozwiązaniem, w ostatnim czasie podziemne śmietniki powstały chociażby w Opolu.
– Bez problemu zapłacę 100 zł miesięcznie, jeżeli nie będę musiał trzymać pojemników na posesji – przyznaje jeden z przedsiębiorców.
Prezydent Bruski pod Starym Rynkiem śmietnika sobie nie wyobraża wskazując chociażby obawę o przykry zapach. Dyrektor Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi Adam Musiała natomiast przyznaje, że podejmowane są starania o pozyskanie zewnętrznego dofinansowania na wdrożenie rozwiązania, które mogłoby rozwiązać opisywany przez nas problem.