Rządy Krzysztofa Szali w podbydgoskiej gminie rozpoczęły się w 1998 roku – stąd też jeżeli dotrwa do końca kadencji, będzie mógł poszczycić się dwudziestoletnim stażem na stanowisku wójta Dobrcza. Najpierw musi jednak przetrwać kwietniowe referendum, które zostało rozpisane na wniosek mieszkańców.
Dla wielu samorządowców zmartwieniem są zapowiedzi polityków Prawa i Sprawiedliwości, o możliwości wprowadzenia kadencyjności. Dla wójta Krzysztofa Szali większym zmartwieniem wydaje się referendum, które komisarz wyborczy rozpisał na dzień 23 kwietnia. Tego samego dnia zdecyduje się również los Rady Gminy, której kadencje grupa mieszkańców również chce skrócić. Pierwszy krok w tym kierunku został uczyniony, bowiem mieszkańcy złożyli w biurze komisarza wyborczego w Bydgoszczy wymaganą liczbę podpisów.
Niespodziewany dla wójta zwrot zdarzeń
Wybór na piątą z rzędu kadencję dla Krzysztofa Szali był wyjątkowo łatwy, bowiem wyzwania nie rzucił mu żaden kontrkandydat. Szala nie miał zatem podczas wyborów w 2014 roku żadnej konkurencji. Wówczas raczej nikt nie spodziewał się, że po upływie dwóch lat pojawi się inicjatywa referendalna.
Kilka tygodni temu o Dobrczu zrobiło się głośno za sprawą planowanych w gminie inwestycji. Miały powstać fermy drobiu na przemysłową skalę, co obróciło wielu mieszkańców gminy, obawiających się uciążliwego sąsiedztwa, przeciwko władzom samorządowym. Rada Gminy czując presję społeczną podjęła działania, które uniemożliwiły powstanie ferm drobiowych, ale zaufanie społeczne zostało do tego stopnia nadwyrężone, że do bydgoskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego trafił wniosek o rozpisanie referendum lokalnego.
Kluczowa będzie frekwencja
Los wójta Krzysztofa Szali oraz radnych gminnych w dużej mierze zależny będzie od frekwencji. Do uznania referendum za ważne konieczny będzie udział przynajmniej 3/5 liczby uczestników wyborów wójta z 2014 roku. Szala jako jedyny kandydat uzyskał wówczas 2192 głosy, czyli żeby referendum w sprawie jego odwołania było ważne, zagłosować powinno ok.2 tys. wyborców. Nieco mniej głosów oddano w wyborach do Rady Gminy Dobrcza – 2,8 tys., czyli na referendum powinno pójść przynajmniej 1,7 tys, uprawnionych do głosowania.
26 lutego próbę odwołania swojego wójta podjęła grupa mieszkańców Sadek (powiat nakielski). Zwolnienia z funkcji wójta Dariusza Gryniewicza chciało 764 mieszkańców, przeciwko było 89 uczestników referendum. Frekwencja wyniosła zaledwie 15,12%. Do uzyskania wymogu 3/5 zabrakło 551 głosów, dlatego wójt Gryniewicz posady nie straci.