Były dyplomata zarzuca Sikorskiemu ujawnienie tajnych informacji i działanie na szkodę państwa

Od kilku tygodni były szef polskiej dyplomaci Radosław Sikorski promuje swoją najnowszą książkę ,,Polska może być lepsza”. Pojawiają się też spekulacje, że może wrócić on do czynnej polityki w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zdaniem byłego ambasadora Polski na Białorusi Witolda Jurasza, narusza tajemnice państwową oraz wywiadów państw sojuszniczych.

W swojej książce Radosław Sikorski stwierdzać ma, iż Witold Jurasz który dość często go jako publicysta krytykował, był współpracownikiem polskiego wywiadu.

 

Z racji roku urodzenia (1975) nie mogłem współpracować ze służbami PRL, a okres mojej pracy za wschodnią granicą (2005–2012) wskazuje z kolei na to, że nie mogłem (poza rokiem 2005 i początkiem 2006) pracować także w WSI – odnosi się do tych zarzutów Jurasz, w swojej publikacji polemicznej – Pisząc o tym, iż trudniłem się „szpiegowskim fachem”, minister Sikorski albo więc napisał nieprawdę, albo dopuścił się ujawnienia tajemnicy państwowej, co jest przestępstwem. Nawet jeśli przyjąć jednak, że Sikorski napisał nieprawdę, to rosyjski i białoruski kontrwywiad z całą pewnością przyjrzą się moim kontaktom w tych krajach. W obu państwach, w których pracowałem, reżim kontrwywiadowczy jest bardzo poważny, a wątpliwości nie są rozstrzygane na korzyść podejrzanych.

 

Dalej Jurasz wskazuje na największy błąd Sikorskiego – Problem polega jednak na tym, że minister zapomniał, że jego książka będzie przeczytana również poza Polską. O tym, że została przeczytana w Moskwie wiemy już z konferencji rzeczniczki rosyjskiego MSZ, a i do mnie zwrócił się znajomy z mocarstwa NATO, który ze zdziwieniem odnotował, że b. szef dyplomacji ujawnia takie, a nie inne informacje. Wśród moich przyjaciół z czasów pracy w Moskwie byli wydalani za pracę dla swoich wywiadów dyplomaci brytyjscy, rumuńscy, estońscy oraz wydalony w ramach retorsji dyplomata czeski – z obawą czekam na ich telefony z życzliwymi oczywiście, ale jednak kpinami,

 

Wielcy szefowie dyplomacji mają to do siebie, że ich wspomnienia są zazwyczaj nudne, bo każde zdanie analizują pod kątem tego, czy nie piszą aby za dużo. Wspomnienia Radosława Sikorskiego są bardzo interesujące. Można je więc z całą pewnością polecić jako ciekawą lekturę. I PiS, i PO, ale przede wszystkim Polsce wypada zaś życzyć, byśmy mieli na powrót nudnych szefów dyplomacji – podsumowuje Witold Jurasz.