Politycy Prawa i Sprawiedliwości zarzucają Zarządowi Województwa reprezentującego koalicję PO-PSL, że z jednej strony zbyt wolno wdraża fundusze unijne, przez co grozi naszemu województwu nawet możliwość ich bezpowrotnego zwrotu, zaś z drugiej strony wydatkuje publiczne pieniądze, aby robić sobie reklamę w gazetach.
Europoseł Kosma Złotowski wspomniał, że obecnie trwają debaty nad budżetem Unii Europejskiej na lata 2020-2027, w trakcie których padają pod adresem Polski i Węgier zarzuty o rzekome łamanie praworządności. Są to zdaniem Złotowskiego argumenty typowo polityczne, natomiast polską pozycję negocjacyjną najbardziej podważa to, że marszałkowie większości województw nie radzą sobie z wydatkowaniem funduszy z Regionalnych Programów Operacyjnych – Zapytają nas, czy wy w ogóle umiecie korzystać z tych środków unijnych. I co się okazuje? Województwo kujawsko-pomorskie rozliczyło dopiero 10% środków. To jest szalenie mało – powiedział poseł Kosma Złotowski – Można powiedzieć, że jest to jeszcze w trakcie rozliczania. To spójrzmy na inną tabelkę, to województwo kujawsko-pomorskie znajduje się na czele tabeli pokazujące jakie środki nie zostały wydane i są zagrożone zwrotem.
Największe opóźnienia według wyliczeń Ministerstwa Rozwoju ma województwo kujawsko-pomorskie, w którym zagrożonych jest ponad 178 mln euro.
Samorządowcy PiS-u zarzucają marszałkowi Całbeckiemu, iż mimo tak słabych postępów w wydatkowaniu funduszy unijnych, prowadzi za publiczne pieniądze kampanie wyborczą – Krótko przed wyborami ukazują się w gazetach regionalnych artykuły promujące marszałka Piotra Całbeckiego. Pieniądze publiczne idą na ten cel, aby reklamować go przed wyborami, a nie idą one na wynajmowanie ekspertów, które pomogłyby w ocenianiu wniosków. W tej chwili mamy taką sytuację, gdy ocenianie wniosków w Urzędzie Marszałkowskim trwa nawet pół roku – ocenia radny wojewódzki Michał Krzemkowski.
– Mamy wrzesień, rusza kampania promująca marszałka Całbeckiego i uważamy to za skandal. Są to reklamy wyborcze pod płaszczykiem sprawozdań. Są to materiały z jego zdjęciami i wypowiedziami, z nazwiskiem, to wszystko w naszym przekonaniu sprawia, że są to znamiona prowadzenia normalnej kampanii wyborczej – dodaje poseł Łukasz Schreiber.
Państwowa Komisja Wyborcza ma zbadać czy publikacje zamawiane przez Urząd Marszałkowski w gazetach nie noszą znamion kampanii wyborczej, a jeżeli tak – czy nie powinny być sfinansowane przez komitet wyborczy Koalicji Obywatelskiej (PO i Nowoczesna), z którego list kandyduje marszałek Piotr Całbecki.
Niewykluczone, iż część tych publikacji sfinansowana jest za pieniądze unijne, w ramach promocji Regionalnego Programu Operacyjnego.
Złotowski: Unia przecież to wie
W czasie sobotniej konwencji wyborczej kandydata na prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego, były marszałek Sejmu RP Radosław Sikorski, cytując unijną komisarz Elżbietę Bieńkowską zarzucił politykom Prawa i Sprawiedliwości – Publiczne wypowiedzi przedstawicieli rządu, poddające w wątpliwość wiarygodność i skuteczność samorządów regionalnych w wykorzystaniu funduszy unijnych, nie tylko w sposób jaskrawy nie pokrywają się z rzeczywistością, ale co istotniejsze, osłabiają pozycję negocjacyjną Polski w dyskusji nowym budżetem Unii po 2020 roku.
{youtube}opsdbUhb1ws{/youtube}
O ustosunkowanie się do tych słów poprosiliśmy europosła Złotowskiego – Te liczby są znane wszystkim, posłom do Parlamentu Europejskiego z innych krajów, te liczby są oczywiście też znane Komisji Europejskiej. I w tym sensie podważa to naszą pozycję negocjacyjną, ale nie to, że my o tym mówimy.