Dzisiaj obchodzimy Święto Wojska Polskiego, na pamiątkę Bitwy Warszawskiej z 15 sierpnia 1920, która uchroniła Polskę i Europę przed nawałą bolszewicką. Ważnym epizodem tej bitwy było zdobycie przez Polaków dowodzonych przez generała Aleksandra Karnickiego Ciechanowa, wprowadzenie psychologicznego przerażenia w szeregach bolszewików i zniszczenie ich radiostacji.
Brak radiostacji uniemożliwił odebranie rozkazu dowódcy sowieckiego Frontu Zachodniego Michaiła Tuchaczewskiego z 16 sierpnia 1920 r. nakazującego temu związkowi operacyjnemu uderzyć na lewe skrzydło polskiej 5. Armii walczącej nad Wkrą. W dalszym etapie działań zniszczenie radiostacji zaważyło na losach sowieckiej IV Armii, która nic nie wiedząc o polskiej kontrofensywie znad Wieprza, kontynuowała działania w kierunku przepraw na dolnej Wiśle i dopiero 20 sierpnia 1920 r. rozpoczęła spóźniony odwrót – czytamy w opracowaniu Instytutu Pamięci Narodowej, przygotowanym przez płk prof. Juliusza S. Tyma.
Bohaterski Karnicki zdobył sowieckie plany i szyfry – napisze o tym wydarzeniu w swojej książce brytyjski historyk Norman Davies.
Po wojnie z bolszewikami gen. Karnicki zamieszkał w Bydgoszczy, wiążąc się świadomie z naszym miastem na resztę życia. Dzisiaj o generale pamiętali jednak tylko kibice Zawiszy, którzy przed południem zorganizowali skromne obchody na cmentarzu przy ulicy Kcyńskiej, gdzie spoczywa gen. Karnicki. Kilka lat temu z inicjatywy kibiców udało się odnowić jego grób, który przez długie lata był zapominany.
Generał Karnicki miał dwóch synów, którzy również związali się ze służbom Polsce w wojsku. Pilot Jerzy Karnicki zginął tragicznie podczas oblotu samolotem bojowym. Komandor Borys Karnicki wpisał się w dzieje II wojny światowej jako dowódca polskiego okrętu podwodnego ORP ,,Sokół”.