Dziwne przypadki w Nowej Wsi Wielkiej



Pod koniec sierpnia Rada Gminy Nowej Wsi Wielkiej przyjęła uchwałę o odmowie uzgodnienia projektu uchwały sejmiku w sprawie Obszaru Chronionego Krajobrazu Wydm Kotliny Toruńsko-Bydgoskiej. Dokument obejmował swoim obszarem również planowany terminal intermodalny w Emilianowie, skąd też radni Nowej Wsi Wielkiej podjęli uchwałę korzystną dla Bydgoszczy.

Takie stanowisko Rady Gminy Nowa Wieś Wielka jest uzasadnione tym, że uzgodnienie projektu uchwały Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego w proponowanym kształcie, w świetle przytoczonych argumentów prowadziłoby do ograniczenia możliwości rozwojowych gminy wynikających z ustaleń studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego lub miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego w stopniu nieproporcjonalnym do wartości jakie obszar chronionego krajobrazu ma chronić – napisali w uzasadnieniu radni.

 

Przyjęcie uchwały krajobrazowej w formie zaproponowanej przez sejmik nie tylko byłoby przeszkodą do planowanej przez PKP SA inwestycji w Emilianowie, ale także według radnych Nowej Wsi Wielkiej utrudniałyby w przyszłości rozbudowę drogi krajowej nr 25 i rozwój terenów przy niej, a także rozbudowę terenów wypoczynkowych przy Jeziorze Jezuickim.

 

Stanowisko Nowej Wsi Wielkiej nieco komplikuje Samorządowi Województwa sprawę wprowadzenia uchwały krajobrazowej. Jak się okazało, po podjęciu tej uchwały zaczęły się dziać dość dziwne rzeczy. W październiku na konferencji prasowej były radny wojewódzki Andrzej Walkowiak wprost powiedział, iż wśród samorządowców z tej gminy mieli lobbować osoby przysłane przez Urząd Marszałkowski w Toruniu, aby uchwałę o odmowie uzgodnienia obszaru krajobrazowego z 27 sierpnia wycofali. Z racji trwającej wówczas kampanii wyborczej, temat w mediach specjalnie nie zaistniał. Jak się dowiadujemy, mieli być to pracownicy jednej z firm.

 

Sprawa bulwersuje bydgoskich radnych wojewódzkich i na najbliższej sesji będą domagali się wyjaśnień w tej sprawie. Samorządowcy z Nowej Wsi Wielkiej mają jednak obawy, że ich opór może skutkować tym, że dłużej przyjdzie im poczekać na remont drogi wojewódzkiej nr 254 z Brzozy do Wylatora, która z racji przejazdu kolejowego, jest dość newralgicznym w tej gminie problemem.