Internauci dość sceptyczni wobec rajdowego spotu



W ubiegłym tygodniu miała miejsce premiera filmu promującego miasto ,,Bydgoszcz – emocje gwarantowane”. Głównym aktorem jest rajdowy mistrz Marcin Gagacki i jego samochód, którym wykonując różne ewolucje jeździ po Bydgoszczy. Jednym oryginalny pomysł na promocję się podoba, ale też wielu internautów podchodzi do tej produkcji z dystansem, czy nawet z krytyką.

Tuż po oficjalnej premierze w Miejskim Centrum Kultury, film pojawił się na Facebook-u na oficjalnym profilu miasta – bydgoszcz.pl. Pod materiałem pojawiło się już prawie 200 komentarzy, wiele pozytywnych, ale też są głosy krytyczne. Przyglądamy się konstruktywnym opiniom krytycznym.

 

Głosy krytyczne rzadko dotykają warsztatu filmowego i jakości ujęć, te aspekty zatem zostały niemalże przez wszystkich wysoko ocenione. Stawiane zarzuty bardziej dotykają tego, że samochód jeździ po pustych ulicach, co może budować obraz Bydgoszczy jako miasta wymarłego.

 

{youtube}DFEem91xgxo{/youtube}

 

Razi wymarłe miasto, brak sensownej i zrozumiałej fabuły oraz to epatowanie poślizgiem opon. Za każdym razem zastanawiałem się ile nawierzchni zniszczono. Wnioski z filmu? To miasto dla chcących poszaleć samochodem po miejskich chodnikach i uliczkach starego miasta. Miasto nie dla zwykłych ludzi, miasto nieprzyjazne pieszym (ta biedna dziewczyna wychodząca z filharmonii i zastraszona przez ryczące auto) i miasto tylko ze starymi tramwajami – pisze na grupie Bydgoski Hydepark Krzysztof Wirszyłło.

 

Miasto pokazane jest puste, kompletnie wyludnione, sklepy i lokale są pozamykane, w zasadzie to miasto duchów z którego WSZYSCY POUCIEKALI i kierowca szukał desperacko ostatnich ocalałych! – pisze z kolei na profilu bydgoszcz.pl Przemysław Majkowski – Pokazujecie samochód SZALEJĄCY PO STARYM MIEŚCIE, które powinno być strefą czysto pieszą, a zamiast tego promujecie niebezpieczne rajdy przez przesmyki tak wąskie, że piesi nie mieliby nawet jak uciekać. To skrajnie nieodpowiedzialne, bezmyślne i szkodliwe dla naszej starówki, gdzie już teraz odbywają się DZIKIE ZLOTY pojazdów!

 

Czego zatem zabrakło tej produkcji? Odpowiedzi udziela na grupie Bydgoski Hydepark Marta Rębisz – Szkoda że kierowca nie miał jakiejś misji, nie wiem, dowieźć bilety do zajezdni, czy z zajezdni zawieźć zaginiony/ zgubiony instrument do filharmonii.

 

A jak Wam się podoba ta produkcja?