Kolejki ustawiały się, aby obejrzeć pierwszy raz ,,Skarb Bydgoski”



Na początku stycznia w trakcie prac archeologicznych w Katedrze Bydgoskiej odnaleziono wiele kosztowności. Ktoś kilkaset lat temu ukrył w kościele skarb, wydaje się mało prawdopodobne ustalenie jego tożsamości i motywów, mamy natomiast dzięki temu dzisiaj znalezisko o wielkiej wartości historycznej. We wtorek 13 lutego, skarb został po raz pierwszy pokazany publicznie.

Mroźna aura nie zniechęciła chcących zobaczyć ,,Skarb Bydgoski”, przed Europejskim Muzeum Pieniądza na Wyspie Młyńskiej ustawiła się kolejka chętnych. Mamy do czynienia z wystawą czasową, stąd też odkrycie archeologiczne będzie dostępne codziennie w godzinach pracy Muzeum Okręgowego im. Leona Wyczółkowskiego.

 

– Skarb Bydgoski składa się w większości ze złotych monet, a także z biżuterii – mówił w trakcie wernisażu wystawy Michał Woźniak, dyrektor Muzeum Okręgowego – Najmłodsze monety posiadają datę 1652, najstarsze są trochę starsze niż to wynikało z początkowych ustaleń, pochodzącą z przełomu XVI i XVII wieku.

 

Dyrektor Woźniak wernisaż wystawy poświęconej Skarbowi Bydgoskiemu nazwał jako wielki dzień dla bydgoskiego muzeum, bowiem tego typu eksponatów w Polsce i w ogóle w tej części Europy jest niewiele – Jest to ważne znalezisko nie tylko ze względów czysto materialnych. Często zadawane jest pytanie – ile to jest warte? Jest to warte bardzo dużo, ale oprócz wartości czysto materialnej o wiele ważniejsza jest wartość historyczna i artystyczna.

 

– Wielu jest takich którzy co skarby poszukują, u wielu osób wzbudza to emocje, wydają środki, aby pewien skarb kiedyś w historii zagubiony odnaleźć. W tym przypadku było inaczej, tak naprawdę skarb nie był poszukiwany, były prace remontowe i jeden wielki przypadek, ale jakże szczęśliwy. Znalezienia wielkiego dla Bydgoszczy skarbu – mówił prezydent Rafał Bruski, gratulując przy tym archeologom i pracownikom muzeum, iż po sześciu tygodniach od znalezienia skarbu, znalazł się on już na wystawie czasowej.

 

Skarb tworzą monety niemalże z całej Europy. Pod dzisiejszą posadzką prezbiterium w Katedrze Bydgoskim zostały ukryte drewniane szkatułki, które z biegiem czasu uległy rozpadowi. Jednocześnie będą trwały prace konserwatorskie. Dyrektor Woźniak wyraził nadzieję, iż uda się doprowadzić już do wystawy stałej do końca bieżącego roku.

 

 

– Prawdopodobnie za ten skarb, za tę sumę pieniędzy można było kupić wieś albo i dwie – oceniał bp. Jan Tyrawa – O taki skarb trzeba było rzeczywiście dbać, bowiem nie tylko wojny, ale przemarsz wojsk to był jeden wielki rabunek. W jaki sposób zabezpieczano takie majątki? Okazuje się, że zakopano go gdzieś w kościele. Tutaj pytanie o kościół – czym był kościół? Czy był enklawą, zabezpieczeniem, którego się nie tykało, czy przypadkowo się stało, że zostało zdeponowane.

 


 

Biskup Tyrawa wyraził pogląd, iż odpowiedź na to pytanie będzie należeć głównie do historyków. Dyrektor Michał Woźniak ocenia jednak realistycznie, że najwyżej możemy liczyć tylko na hipotezy, których do tej pory się już kilka pojawiło, bowiem ustalenie faktów może być po takim czasie niemożliwe. Jeżeli bowiem wraz z kosztownościami zdeponowane zostały jakieś źródła pisane, to uległy one zniszczeniu, tak samo jak drewniane szkatułki.