Komentarz powyborczy – PiS przejdzie do defensywy?



Niedzielne wybory samorządowe mogą zostać zapamiętane przez pewną anegdotę, bowiem wszyscy w nich wygrali (jest to pewien skrót myślowy ograniczający się do dwóch wiodących obozów PiS – PO), jak twierdzą liderzy polityczni. Mają w tym jednak rację, bowiem PiS w stosunku do 2014 roku poprawił wyniki w sejmikach, natomiast PO odniosła oszałamiające zwycięstwa w miastach.

Również w kujawsko-pomorskim Prawo i Sprawiedliwość poprawiło swój wynik, zdobywając jako druga siła 11 mandatów, gdy w 2014 roku partia Kaczyńskiego przegrała także z ludowcami. PO natomiast w dość wyrazisty zaakcentowała swoją siłę w miastach, w Bydgoszczy i w Inowrocławiu kandydaci Koalicji Obywatelskiej triumfowali już w I turze. Jak kilka tygodni temu goszcząc w Bydgoszczy Grzegorz Schetyna mówił, że jego formacja ,,obroni samorządy przed PiS-em”, tak wynik niedzielnych wyborów był tego wyrażeniem.

 

Zwycięstwo Schetyny jednak odzwierciedla się w tym, że może wywołać efekt kuli śniegowej i przełożyć się na wyniki w wyborach do Parlamentu Europejskiego oraz parlamentarnych. Przyczyn porażek w dużych miastach będzie wiele, począwszy od błędów w kampanii lokalnej, w Bydgoszczy kampanie prowadziła firma nie mająca większego pojęcia o marketingu politycznym. Duży wpływ miał też trend ogólnopolski, którego wyjaśnienie będzie ciekawym zajęciem dla socjologów.

 

Według mnie wpływ na to mogły mieć jednak dwie kwestie. Z jednej strony coraz bardziej widoczny ze strony PiS-u brak pokory. Z wieloma kwestiami, jak chociażby obsady w spółkach skarbu państwa, które budziły kontrowersje, nie zrobiono właściwie nic. Wierząc w ogólnopolskie sondaże uznano, że można je zamieść pod dywan.

 

Druga okoliczność jaka mogła mieć wpływ na wyniki i wydaje mi się ona bardzo prawdopodobna, to dość odważne działania PiS-u w przemeblowywaniu ustroju państwowego, chociażby w sądownictwie. Mieszkańcy miast mogli uznać, że dla higieny demokratycznej ich samorządy powinny być rządzone przez przedstawicieli opozycji parlamentarnej. Ten scenariusz dla PiS nie musi być negatywny, bowiem nie musi zbytnio wpłynąć na wynik wyborów parlamentarnych, które dla partii politycznych są najważniejsze.