Walczył w Powstaniu Wielkopolskim, uczestniczył w odsieczy Lwowa, bił się z bolszewikami, później tworzył wywiad na okupowanym przez Niemców Pomorzu, bo zmianie okupanta walczył z sowietami. Wydawać się mogło, że taki bohater powinien być pochowany z honorami, tylko podległa Moskwa Polska Ludowa nie życzyła sobie takich bohaterów.
W środę w sali sesyjnej bydgoskiego ratusza odbyło się pierwsze w 2018 roku spotkanie zorganizowane przez Klub Historyczny im. gen . Roweckiego ,,Grota”. Związany z Bydgoszczą pracownik Muzeum II Wojny Światowej dr. Marek Szymaniak, opowiadał o postaci mjr. Józefa Grussa (1897-1969).
Józef Gruss w trakcie I wojny światowej pracował w niemieckiej fabryce łodzi podwodnych. Jak przyznał dr Szymaniak, o tym okresie jego życia wiemy dzisiaj nie wiele. Gdy jednak w II połowie 1918 roku Polska wzywała, uciekł i przybył do Poznania, aby wesprzeć Powstanie Wielkopolskie. Brał udział w wyzwalaniu lotniska na Ławicy. Wszedł do służby w I Pułku Strzelców Wielkopolskich. Później został skierowany do udziału w odsieczy Lwowa, gdy Polacy toczyli boje graniczne z Ukraińcami. Za udział w wojnie polsko-bolszewickiej, w których wykazał się męstwem i odwagą został wyróżniony Krzyżem Walecznych. Później związał się natomiast z Bydgoszczą.
W drugiej połowie lat 30-tych odszedł z wojska do Policji. Został komendantem powiatowym w Krotoszynie, rozpoczął współpracę z polskim wywiadem, działał też społecznie w Polskim Związku Zachodnim.
Po porażce Polski w Kampanii Wrześniowej na polecenie płk. Mieczysława Dobrzańskiego rozpoczął służbę wywiadowczą na Pomorzu. Głównym miejscem jego urzędowania była Bydgoszcz, w szczególności adresy – Śniadeckich 38, Dolina 31 i Świętej Trójcy. W 1942 roku gen. Bor-Komorowski awansował go do stopnia majora. Pod koniec wojny, w 1944 roku został schwytany przez Niemców. Porażki na froncie przeciwko ZSRR zmusiły Niemców do ewakuowania się z Łodzi, wówczas Grussowi udało się uciec z transportu.
Wrócił do Bydgoszczy – W 1945 roku za sprawą mjr. Grussa możemy mówić o byciu przez Bydgoszcz stolicą struktur wywiadu na Pomorzu przeciwko komunistom – tłumaczył Szymaniak. Okazało się jednak, że w bliskim otoczeniu mjr. Grussa znajdował się wysoko postawiony agent Urzędu Bezpieczeństwa Tadeusz Miedzianowski, co doprowadziło do jego schwytania. Po pokazowym procesie został skazany na 10 lat więzienia, ten czas spędził głównie we Wronkach. Pogorszyło się znacznie jego zdrowie, dlatego po 9 latach, w 1954 roku został zwolniony. Jak wynika ze świadectw opisujących jego pobyt w areszcie: ,,Buntował więźniów, mówił o tym, że Polska jest okupowana”.
Zdrowia już nigdy nie odzyskał, ciężko chorował. Z powodu gruźlicy, aby nie narażać zdrowia swojej rodziny, zamieszkał w domu inwalidy pod Inowrocławiem, tam też zmarł. Został pochowany na cmentarzu na Błoniu. Podczas pogrzebu nie było żadnej salwy honorowej.
Pamięć o Grussie zaczęła powracać dopiero w ostatnich latach. Dr Marek Szymaniak zapowiada wydanie w przyszłości książki poświęconej tej postaci. W ubiegłym roku kibice Zawiszy przy jego grobie umieścili brzozowy krzyż – w ten specyficzny sposób bowiem honorują bohaterów podziemia antykomunistycznego. Wcześniej krzyż poświęcony mjr. Grussowi, pojawił się na ubiegłorocznych obchodach Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Można powiedzieć, że w 2017 roku mjr. Józef Gruss stał się ich głównym bohaterem.