Na Babiej Wsi mieszkańcy mają nadal problem

Tramwaje nie jeżdżą, po placu budowy pozostała jedna wielka dziura, a mieszkańcy nie wiedzą jaka czeka ich przyszłość. I to wszystko 400 metrów od starówki. Mija rok od powstania osuwiska i ciężko jest powiedzieć co będzie dalej.

Ulica Babia Wieś była kolejnym przystankiem w kampanii wyborczej posła Tomasza Latosa – Prezydent zamyka się na mieszkańców, kiedy ma z nimi niewystarczający kontakt, kiedy zamyka się na mieszkańców. Ja to zmienię po wyborze mnie na prezydenta Bydgoszczy – mówił kandydat do prezydenta Bydgoszczy.

Sprawa jest jednak dość poważna. Mieszkańcy jak przyznają, jedyne wsparcie jakie im proponowano to zakwaterowanie w hotelu socjalnym. Przez długie miesiące nikt się ich losem nie interesował, a wkrótce rozpocznie się zima. Z inwestorem nie ma właściwie kontaktu. Prezydent Rafał Bruski skierował przeciwko inwestorowi sprawę do prokuratury, ale ta ją umorzyła. Wkrótce ruszyć ma palowanie terenu, co ma pozwolić przywrócić ruch tramwajowy. Mieszkańcy obawiają się jednak, że ten proces sprawi, iż ich domy będą dalej pękać.

– Mamy do czynienia z sytuacją następującą – doszło działań developerskich, ja nie kwestionuje, bo nie mam dokumentów, żeby kwestionować samą decyzję, czy była ona zgodna z prawem czy nie. Wiem natomiast jedno, nie przeprowadzono tutaj wystarczających badań, skutkiem czego nie tylko budynki pękają, dlatego mieszkający tutaj państwo są zagrożeni tym, ze mogą utracić swoje domy. Również tramwaje nie mogą tutaj kursować. W ten sposób nie można działań. Skoro już doszło do tej sytuacji to trzeba działać natychmiast – ocenia poseł Tomasz Latos. Jego główny zarzut do prezydenta Bruskiego, to nieinteresowanie się losem mieszkańców.

– Niemal rok temu apelowaliśmy z innymi radnymi, dokładnie tutaj z radnym Frelichowskim odbyła się pierwsza konferencja. Mija rok, budowa stoi, tramwaj nie jeździ, budowa stoi, a miasto chowa głowę w piasek – powiedziała radna Grażyna Szabelska.