Na ten przystanek trzeba kasować bilet



Fot: OpenStreetMaps

Rondo Jagiellonów jest jednym z ważniejszych, jak nie najważniejszym węzłem w bydgoskiej komunikacji miejskiej. Tutaj krzyżują się tory tramwajowe zmierzające w kierunku wszystkich przystanków końcowych oraz zatrzymuje się kilka linii autobusowych. Okazuje się, iż mamy w tym miejscu jeden taryfowy mankament.

 

Załóżmy, że pasażer przyjeżdża tramwajem z kierunku Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku albo z Fordonu i z tego ronda chciałby kontynuować podróż autobusem linii nr 51 lub 58. Z punktu widzenia infrastruktury wszystko działa, wystarczy bowiem przejść przejściem podziemnym na przystanek i poczekać na przyjazd autobusu. Pod względem taryfowym pojawia się pewien problem – jest to przedostatni przystanek dla obu linii autobusowych, więc powinno się skasować bilet na przejechanie jednego przystanku na Plac Kościeleckich i następnie drugi bilet, żeby jechać dalej (często dochodzi na Placu Kościeleckich dodatkowo do zamiany linii pomiędzy nr 51 i 58). Ekonomicznie po wysiadce na rondzie Jagiellonów, bardziej się opłaca pójść na Plac Kościeleckich na piechotę. Tak jednak nie powinien funkcjonować przemyślany węzeł komunikacyjny.

 

Pytanie – ile osób ten problem dotyczy, być może nie jest to pokaźne grono, nie mniej jednak chcąc budować wizerunek przyjaznego systemu komunikacji zbiorowej, należy przemyśleć również ten aspekt. Jadące po podobnej trasie, przez kolejne przystanki, m.in. linie 55 czy 60 omijają wjazd na Plac Kościeleckich, więc problematyka ta dotyczy tylko dwóch linii. W tym wypadku najprostrzym rozwiązaniem wydawałoby się zwolnienie z obowiązku kasowania biletów na odcinku Rondo Jagiellonów – Plac Kościeleckich. Budżet miasta z tego powodu nie zubożeje, a uda się poprawić kolejny detal w komunikacji miejskiej.