,,Niech oręż ustąpi przed togą”



550. rocznica zwołania przez króla Kazimierza Jagiellończyka sejmu w Piotrkowie przechodzi bez większych emocji. Nie jest to bowiem, ani zwycięska bitwa, ani heroiczne powstanie – można powiedzieć wydarzenie mało spektakularne. Jak spojrzymy jednak z perspektywy dziejowej, to pierwszy polski sejm był ważnym ogniwem w procesie cywilizacjotwórczym Rzeczypospolitej. Powinna zatem ta rocznica wywoływać u nas poczucie dumy państwowej.

 

Polski parlamentaryzm to kilka wieków republikańskiej doświadczeń w zakresie budowania wspólnoty. Zawsze towarzyszyły mu szczytne idee budowania wspólnotowości, wokół Res Publici, czyli rzeczy wspólnej. Przez te wieki polskiego parlamentaryzmu udało się osiągnąć rzeczy wiele, z których możemy być dumni, chociażby gdy kilka tygodni temu świętowaliśmy kolejną rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja, ale też były popełniane błędy, na których powinniśmy się uczyć. Zagadnienie polskiego parlamentaryzmu dość trafnie w kilku zdaniach podsumował prezydent Andrzej Duda w swoim orędziu, w trakcie uroczystego Zgromadzenia Narodowego – Bo my, Polacy, naszego parlamentaryzmu nie otrzymaliśmy w darze ani nikt nam go nie narzucił. On jest naszym własnym dziełem, owocem naszych decyzji i naszego trudu. Niesiemy w kodzie genetycznym naszej wspólnoty pamięć i mądrość, ale i doświadczenie błędów, zdobyte przez wieki sejmowania. Znamy jego sens i zasady. Wiemy, gdzie tkwią jego zalety i słabości. Zdajemy sobie sprawę z wielkiego potencjału, ale i z możliwych zagrożeń.

 

Trudno się nie zgodzić z tym, że budowany przez ponad sześć wieków polski parlamentaryzm, to dzieło naszych polskich decyzji, ale należy zauważyć, iż czerpaliśmy jednocześnie, jak większość narodów europejskich, z dorobku starożytnego Rzymu, gdzie idea republikańska wykształciła się już przed narodzeniem Chrystusa. Czerpiąc z dorbku m.in. Cycerona i Polibiusza, poszliśmy jednak swoją indywidualną drogą – Gdy większość monarchii stanowych z ograniczoną rolą króla, z wolnościami przysługującymi poszczególnym stanom i miastom, zaczęło ewoluować w w stronę monarchii absolutnych, państwo Jagiellonów podążało w stronę w stronę zwiększenia roli narodu politycznego i jego reprezentacji w Sejmie – pisze prof. Arkady Rzegocki – Wywodzące się ze średniowiecza reprezentacje stanowe, tłamszone w monarchiach absolutnych, w państwie Jagiellonów rozkwitały.

 

O elementach do których nawiązuje prof. Rzegocki, wspomniał również w orędziu prezydent Duda – Sejmowanie od samych początków było jedną z najważniejszych form urzeczywistniania się wolności w życiu publicznym, zwłaszcza wolności słowa i poglądów.

 

Jedną z podstaw ustrojowych w Rzeczypospolitej były spostrzeżenia Marka Tulliusza Cycerona z dzieła ,,De officis” – Dobry obywatel to ten, który szanuje swoją ojczyznę i pragnie, aby wszyscy dobrzy ludzie żyli w niej bezpiecznie i spokojnie. Powinien on też żyć na równych prawach z pozostałymi obywatelami, ani uniżany, ani pogardzany, ani też wywyższając siebie ponad ponad nich; powinien chcieć dla rzeczypospolitej tego, co niesie spokój i uczciwość.

 

Zafascynowany dziełami Cycerona Andrzej Maksymilian Fredro (najprawdopodobniej przodek pisarza Aleksandra Fredry), kasztelan lwowski, starosta krośnieński, wojewoda podolski, stworzył myśl – A zatem nie w jedności numerycznej, podlegającej na rządach jedynego człowieka, należy upatrywać podstawę, i jest ona nią istotnie, dobrego funkcjonowania rządów i wolności ludu, ale w jedności umysłów, choćby ich było bardzo wiele. Taką właśnie jedność z łatwością możesz dostrzec w Rzeczypospolitej Weneckiej oraz naszej Rzeczypospolitej Polskiej.

 

Jak podkreśla Dorota Pietrzyk-Reeves indywidualność polskiej drogi budowało przekonanie – że moralne podstawy ładu politycznego (cnota) mają znaczenie kluczowe dla jego trwania, co nadaje polskiemu republikanizmowi specyficznego charakteru.

 

Blisko sześć wieków polskiego parlamentaryzmu to wzloty i upadki. W tym roku wspominamy 100-lecie nadania Polkom praw wyborczych – Francuzki na to prawo musiały czekać ponad dwie dekady dłużej. Konstytucja Marcowa z 1921 roku była jednym z pierwszych w świecie dokumentów o randze ustawy zasadniczej, które nadawały to prawo kobietom (faktycznie w Polsce kobiety miały prawa już w 1918 roku, przed uchwaleniem konstytucji). ,,Niech oręż ustąpi przed togą” – praktyczna realizacja tych słów Cycerona była natomiast utrzymanie przez ponad cztery wieki unii polsko-litewskiej, najdłuższego tego typu związku między narodami w Europie.

 

Nie można o parlamentaryzmie mówić jednak tylko i wyłącznie wzniośle, bowiem kluczem jest uczenie się na własnych błędach. Mieliśmy o tyle łatwiej, że mogliśmy uczyć się również na błędach starożytnego Rzymu, w którym również nie brakowało burzliwych zdarzeń jak najpierw zamach stanu przeprowadzony przez Juliusza Cezara, potem zamordowanego w sali posiedzeń senatu, gdy Marek Brutus rzekł do zamordowanego – Sic semper tyrannis (Tak zawsze pozbawiam życia tyranów). Nauczeni tamtą nauczką, takich scen w sejmie Rzeczypospolitej nie oglądaliśmy, ale nie brakowało innych mniej chlubnych epizodów. Instytucja liberum veto, której założeniem miało być budowanie prawa w poczuciu jednomyślności, miała później dla naszej Rzeczypospolitej zgubny skutek. Dzisiaj pisałem artykuł o sejmie obozowym w Bydgoszczy z 1520 roku, którego obrady były nieplanowane. Król Zygmunt Stary po wybuchu wojny z Zakonem Krzyżackim wyruszył wraz ze szlachtą, w celu pokonania wrogów.. Okazało się jednak, że w Bydgoszczy musiał zostać na dłużej, bowiem szlachta zaczęła się buntować, co w rezultacie doprowadziło do obrad, które nie były jednak poświęcone najwyższym sprawom Rzeczypospolitej, ale przywilejom szlacheckim. Tego typu sejmów było więcej. Również lata 30-te XX wieku, gdy np. opozycja zbojkotowała pracę nad konstytucją kwietniową, to także niezbyt chlubny okres naszego parlamentaryzmu.

 

Również jak spojrzymy na ostatnie wydarzenia, gdy część posłów zbojkotowała uroczystości na Zamku Królewskim w Warszawie, pokazują iż mamy do czynienia z pewnym kryzysem parlamentarnym.