Nowoczesna o Cammerimage: To tylko kupiona ikona

Fot: Paweł Zielke

Przyszłość festiwalu filmowego Camerimage w Bydgoszczy staje się coraz bardziej niepewna, coraz więcej znaków wskazuje, że impreza zostanie przeniesiona do innego miasta. W Bydgoszczy są jednak tacy, którzy uważają, że o Cammerimage należy walczyć, do tej grupy na pewno nie można zaliczyć bydgoskich struktur partii Nowoczesna, w których opinii to tylko kupiona ikona.

Aby odpowiedzieć na kluczowe pytanie: „Co po Camerimage?”, należy wrócić do początku historii i przypomnieć sobie dlaczego festiwal pojawił się w Bydgoszczy, mimo, że nasze miasto nie miało wcześniej istotnych związków z kinematografią. Odpowiedź znajduje się w dokumencie, który powstał przy okazji tworzenia strategii marki dla Bydgoszczy. Można się oczywiście różnić się w zakresie przedstawionej propozycji, to jednak postawiona w nim diagnoza jest bardzo trafna – czytamy w stanowisku – My, mieszkańcy Bydgoszczy, jesteśmy rozdarci między dumą a niedosytem. Widzimy jak Bydgoszcz pięknieje. Lubimy spędzać czas na Wyspie Młyńskiej. Zapraszamy wizytujących nas znajomych po urokliwych miejscach – nadbrzeżu Brdy, nad Kanał Bydgoski, parki z fontannami, Myślęcinek, itd. Równocześnie czujemy, że chcemy więcej. Pamiętamy czasy wielkich marek jak: Romet, Kobra, Eltra, Jutrzenka, Kujawiak itp. Chcemy, żeby Bydgoszczy była widoczna, podziwiana, pokazywana i doceniana w całej Polsce. Chcemy, aby ta wewnętrzna duma była potwierdzona docenieniem i aprobatą naszych gości.

 

Taki stan prowadzi często do zapewnienia sobie splendoru poprzez „kupienie” istniejącej ikony, gwiazdy, osoby. Jest to częsta praktyka stosowana przy zaangażowaniu mediów do promowania różnych produktów. Analogie podobnych działań znajdziemy bez wysiłku, choćby w decyzji PZPNu zatrudniającego Leo Beenhakker jako trenera reprezentacji Polski w piłce nożnej. Również ta idea towarzyszyła przy zapraszaniu wielu innych muzycznych, światowych gwiazd do różnych miast Polski.

 

Czy ta kupiona ikona zapewni nam rozpoznawalność i docenienie, którego szukamy? Tak, jeśli jest spójna z historią, walorami miasta oraz będzie związana z nami przez wiele lat. Tymczasem przypadki wielu marek i miast pokazują, że dopiero tworzenie własnych ikon, które potem dopiero nierozerwalnie są związane z danym miejscem, są nie tylko bardziej wiarygodne, ale również ograniczają ryzyko przeniesienia ich do innego miasta. Popatrzmy na Festiwal Smaków w Grucznie czy też Festiwal Śliwki w Strzelcach Dolnych albo Festiwal Archeologiczny w Biskupinie.

 

Znamy przyczyny, mamy prawidłową diagnozę oraz różne możliwości. To co dalej? Co po Camerimage? Odpowiedź jest jedna – róbmy swoje. Musimy spojrzeć na historię naszego miasta. Jasno zdefiniować nasze bydgoskie atrybuty, których nikt nam nie zabierze, ani nie przeniesie. A następnie na tej podstawie zbudować kilkadziesiąt różnych inicjatyw, które z jednej strony wyróżnią nas jako Bydgoszcz, a z drugiej zapewnią tak oczekiwany przez lokalnych przedsiębiorców „ruch w interesie”.

 


W opinii Nowoczesnej zaoszczędzone 2 mln zł rocznie można wydatkować na rozwój marek związanych bezpośrednio z Bydgoszczą. Za przykład partia wskazuje imprezy kulturalne od wielu lat odbywające się nad Brdą – Bydgoski Festiwal Operowy czy Festiwal Prapremier.