O rzekomym wywodzeniu się Polaków od Trojan i Wenetów



Co jakiś czas pojawiają się wyniki nowych badań, które mają pomóc nam zrozumieć jakie są korzenie naszych przodków. W XVI wieku w Polsce modna była teoria o więzach krwi Polaków i Wenetów, która miała wpływ również na życie polityczne i zachwyt polskiej szlachty Republiką Wenecji.

 

Dzisiaj tamtą teorie można uznać za mocno naciąganą, ale w ówczesnej rzeczywistości swoją rolę spełniała. Legenda o początkach włoskiego miasta Padwy, która sławę zawdzięczała postaci św. Antoniego oraz Uniwersytetowi Padewskiemu, mówi o założeniu go przez Antenora z Troi, który miał namawiać swojego brata Priama do oddania Heleny w celu zakończenia wojny z Achajami. Jak wiemy z greckiej mitologii tak się nie stało i dla Troi zakończyło się tragedią. Antenor po uciecze miał założyć w Italii Patavium, późniejszą Padwę. Związana blisko z Wenecją Padwa, a dokładniej Uniwersytet Padewski był miejscem, gdzie nauki pobierało wielu Polaków. Społeczność polska była tutaj dość silna, co pozwoli w XVI wieku magnatowi Janowi Zamoyskiemu zostać rektorem tej uczelni. Padwa miała zatem duży wpływ na kształtowanie polskiej myśli politycznej.

 

W XV wieku wywodzący się z Wenecji obywatel Rzeczypospolitej Filippo Buonaccorsi Kallimach tworzy dzieło ,,Vita et mores Gregorii Sanocei” (,,Życie i obyczaje Grzegorza z Sanoka” – arcybiskupa lwowskiego), w której Grzegorzowi z Sanoka w usta przypisuje cytat:

Ja natomiast, rozpatrując nasze zwyczaje i urządzenia, przychodzę do przekonania, że Polacy pochodzą od szczepu Wenetów mieszkających pomiędzy Peucynami i Sarmatami nad Oceanem. Albowiem w pokoju i w wojnie, trzymamy się niemal tych samych zwyczajów, co i oni, z równą ochotą, rzucamy się w walkę, a nadzieje zwycięstwa pokładamy w jeździe, uzbrojonej w włócznie.

 

Kallimach był zatem jednym z propagatorów teorii o wspólnym pochodzeniu Polaków i Wenetów. Na logikę wywodzenie Wenetów od Trojan czy też Słowian (jak tłumaczy się związki z Polakami) się dość mocno kłócą. Badacze kilka wieków później dzieło Kallimacha ocenią dość negatywnie, pisząc wprost o nikłej wartości historycznej, bardziej stawiając je jako laurkę dla wspomnianego arcybiskupa. Patrząc jednak z drugiej strony, może głównym celem twórczości Kallimacha była dystrybucja na potrzeby XV i XVI wieku myśli politycznej budowania więzi polsko-weneckiej.

 

Dalej Filip Kallimach Grzegorzowi z Sanoka wkłada w usta przykład już bardziej praktyczny:

U nich władzę królewską ograniczają pewne prawa i ustawy, nad nami też król nie ma władzy ani najwyższej, ani w niczem nieograniczonej.

 

To zdanie brzmi jak próba zdobycia zwolenników dla pewnego kierunku zmian ustrojowych w Rzeczypospolitej. Wenecja w Polsce szlacheckiej była głównie wzorem w kwestiach organizacji republiki.

 

Zaszczepiona przez Kallimacha, poprzez więzy rodzinne Wenecjanina, idea o pradawnych, wręcz mitycznych związkach łączących nas z założycielami wielkiej morskiej republik, bardzo się w umysłach Polaków XVI wieku zadomowiła – pisze prof. Marek Cichocki w publikacji poświęconej Janowi Zamoyskiemu ,,Czarnemu Kanclerzowi”, który studiując w Padwie miał we Włoszech doznać wielu inspiracji dla zmian w ustroju Rzeczypospolitej – Obie Najjaśniejsze Republiki Europy pojęcie obywatelskich wolności uczyniły centralną wartością, o którą oparły porządek własnego ustroju, czerpiąc przy tym szeroko wzorce z tradycji klasycznego rzymskiego republikanizmu.

 

Polacy byli w Republice Wenecji zapatrzeni przede wszystkim w ustrój oparty o równowagę między królem, Senatem i Izbą Poselską. Wenecji było bliżej jednak do oligarchii, natomiast Rzeczypospolita dążyła w kierunku demokracji szlacheckiej. W XVI wieku w Polsce odbędzie się pierwsza wolna elekcja. Polska nie była jednak drugą Wenecją, tak samo jak Wenecja nie była drugą Polską, bowiem w praktyce oba państwa wiele różniło. W Wenecji nie było tradycji rycerskich takich jak nad Wisłą, państwo kupieckie opierało swoje bezpieczeństwo o najemników. XVI wiek to również okres twórczości Florenczyka Niccolo Machiavelliego, który o ile ustrój państwowy Wenecji stawiał wręcz jako wzorcowy, to przestrzegał przed opieraniem bezpieczeństwa państwa o wojska zaciężne, które w jego opinii są wysoko ryzykowne jeżeli chodzi o ucieczkę z pola bitwy. W tym aspekcie sytuacja Polski była też odmiennie inna, co jest kolejnym argumentem do tego, aby na XVI wieczne fascynacje Polaków Wenecją spojrzeć z krytycyzmem.

 

Wydaje mi się, że jednak to co dała nam Padwa, to na pewno żywą antyczną kulturę polityczną w Polsce. Fascynację dziełami i myślami rzymskich polityków Cycerona i Liwiusza (wywodzącego się o dziwo z Patavium), czy Greka Polibiusza. Do dzisiaj patrząc na starsze budynki możemy dostrzec w Polsce sentencje łacińskie. Jak przekonuje prof. Arkady Rzegocki z Uniwersytetu Jagiellońskiego Polacy stali się Rzymianami Północy, kontynuując dziedzictwo kulturowe starożytnego Rzymu. Do rozpadu tej więzi kulturowej doszło dopiero w XX wieku za czasów PRL.