Żaden komitet wyborczy nie jest wstanie zagwarantować bydgoszczanom, że jeżeli będzie miał większość w sejmiku to marszałkiem pierwszy raz w historii kujawsko-pomorskiego będzie osoba z Bydgoszczy. Więcej – komitety nie są nawet wstanie wskazać nazwiska swojego kandydata, karząc głosować nam na kota w worku. Politycy natomiast lubią w tej atmosferze tajemniczości siebie wzajemnie atakować.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej poseł Piotr Król, w towarzystwie radnych wojewódzkich Michała Krzemkowskiego i Andrzeja Walkowiaka, powiedział – Pytanie do kandydata Romana Jasiakiewicza i lider listy pana Ostrowskiego – będziecie głosowali na marszałka Całbeckiego, aby kolejną kadencję był toruńskim marszałek?
– Czy PiS byłby wstanie poprzeć kandydaturę Jasiakiewicza na marszałka? – pytamy.
– Prawo i Sprawiedliwość ogłosi swojego kandydata po wyborach, w sejmiku jesteśmy w opozycji, a ogłaszanie w tej chwili byłoby dzieleniem skóry na niedźwiedziu, ja głęboko wierzę, że to będzie kandydat PiS. A bardzo ciekaw jestem jak pan Roman Jasiakiewicz będzie głosował? – odpowiada poseł Król.
– Z Bydgoszczy? – dopytuję.
– Ogłosimy kandydata na marszałka po I turze wyborów – deklaruje poseł Król.
Radny Jasiakiewicz podsumowując zakończoną kadencję, podczas czwartkowej konferencji prasowej, dziękował wszystkim bydgoskim radnym za współpracę, również Krzemkowskiemu i Walkowiakowi – Mówiliśmy prawie we wszystkich sprawach jednym głosem – podkreślał.
Czy w kadencji 2018-2023 uda się zbudować taki front współpracy na rzecz Bydgoszczy?