W piątek prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział, że politycy wysoko wynagradzani w spółkach skarbu państwa, nie będą kandydować z list Prawa i Sprawiedliwości. Decyzja Komitetu Politycznego PiS i Kaczyńskiego może być dobrze odebrana przez elektorat centrowy i zwiększyć szanse tej partii w wyborach samorządowych. Może również pomóc PiS-owi w walce o bydgoski samorząd. Jednak tę ,,dobrą zmianę” musiała narzucić lokalnym działaczom Warszawa.
Osobą w którą uchwała Rady Politycznej PiS uderzy jest szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Bydgoszczy Mirosław Jamroży, wiceprezes spółki Enea Pomiary. O jego wysokich zarobkach coraz chętniej mówi opozycja, przez co w środowiskach prawicowych pojawiają się opinie, że byłby on raczej obciążeniem dla PiS-u chcącego przejąć Bydgoszcz z rąk obozu Rafała Bruskiego. Ostatnio zaliczył wpadkę na Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska, gdzie referując spór spółki miejskiej Chemwik ze spółką skarbu państwa Nitro-Chem, nie został do końca dyskusji bo śpieszył się na konferencję prasową Enea Triatlon.
Gdy na jednym spotkań z mieszkańcami zadawano mu pytania o wysokie zarobki najpierw żalił się, że musi płacić z tytułu dużych dochodów wyższy 32% podatek, aby potem ,,bajerować” słuchaczy iż pracuje w firmie zatrudniającej ok. 15 tys. pracowników. Tyle być może, wraz z kopalniami, ma cała grupa Enea, ale Jamroży jest wiceprezesem w spółce Enea Pomiary (wcześniej spółka nie miała wiceprezesa), która według oficjalnych informacji nie zatrudnia nawet 200 pracowników.
Są to rzeczy, które mogą osłabiać bydgoski PiS w wyborach samorządowych, którego jedną z twarzy byłby Jamroży. Polityk w strukturach okręgowych ma jednak dość silną pozycję, choć na dołach partyjnych jego kariera raczej wpływała negatywnie na morale. Nie należy on bowiem do działaczy o najdłuższym stażu w partii, ale w 2014 roku otrzymał miejsce biorące do Rady Miasta, a po wygranych wyborach samorządowych dobrze płatna posadę wiceprezesa w spółce skarbu państwa. Na takie profity szans nie maja działacze o znacznie dłuższym stażu. Tak samo wiele środowisk liczących na zakończenie ery rządów Bruskiego, obawiało się, że kulą u nogi głównego konkurenta posła Tomasza Latosa, może być właśnie postać Jamrożego.
Przyszło trzęsienie ziemi
Wydawało się, że nic nie może tą błyskotliwą karierą wstrząsnąć. Niespodziewanie jednak Jarosław Kaczyński ogłosił w piątek, że członkowie zarządów spółek skarbu państwa w wyborach samorządowych nie wystartują. A w takiej sytuacji nie pomogą żadne lokalne układanki.
Chyba, że ktoś wpadnie na pomysł, aby próbować prezesa Kaczyńskiego przechytrzyć, wzorując się na radnych PiS-u z Kruszwicy, którzy jawnie zbuntowali się przeciwko obniżaniu pensji samorządowcom.