W środę do Sejmu udał się wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski wraz z dyrektorem Rafałem Pietrucieniem. W praktyce byli jedynie słuchaczami debaty, mogli jednak bezpośrednio usłyszeć z ustaw sekretarza stanu Adama Hamryszaka, że kujawsko-pomorskie ma najgorsze wskaźniki we wdrażaniu funduszy unijnych oraz od ministra rolnictwa, że w naszym województwie kwitły przestępce procedery, za które Unia Europejska ukarała już Polskę ponad miliardem złotych kary.
Dyskusja o wykorzystaniu funduszy unijnych toczyła się w ramach informacji bieżącej, o którą wnioskował klub Prawa i Sprawiedliwości. Wnioskodawców reprezentował poseł Łukasz Schreiber – Usłyszeliśmy rzecz bardzo niepokojącą, o zagrożonych środkach unijnych, które w skali kraju przekraczają miliard euro. O działającej gilotynie N+3, o zagrożonych środkach z rezerwy wykonania.
Mechanizm N+3 to narzędzie Komisji Europejskiej mające na celu dbanie o racjonalne wykorzystanie funduszy. Zakłada ono minimalne wyniki jaki na dany rok muszą uzyskać regiony, których niespełnienie skutkować będzie przesunięciem pieniędzy do dyspozycji tych podmiotów, które fundusze wdrażają sprawnie – To nie jest przypadek, że wnioskodawcami tej dyskusji są posłowie z Bydgoszczy i Włocławka, ale tak naprawdę jest to głos mieszkańców z Bydgoszczy, Włocławka, Torunia, Nakła, Sępólna, Tucholi, bo w województwie kujawsko-pomorskim wygląda to z danych przedstawianych najgorzej, bo rezerwa wykonania ma być zagrożona w 100% – mówił poseł Schreiber.
{youtube}Uy3I1sZgR2w{/youtube}
Dobra wiadomość jest taka, że według danych na 30 września, kujawsko-pomorskiemu udało się uzyskać minimum na rok 2018 wskazane w mechanizmie N+3 – W odniesieniu do województwa kujawsko-pomorskiego, po interwencji ministra rozwoju Jerzego Kwiecińskiego, dane na 30 września wskazują, że wyeliminowania zagrożenie utraty środków w ramach zastosowania zasady N+3, nie mniej jest to region o jednym z najniższych wśród Regionalnych Programów Operacyjnych programów operacyjnych programów operacyjnych poziomów kontraktacji. Są to poziomy niższe niż średnia dla innych programów, w tym regionalnych programów, zatem konieczne jest usprawnienie wdrażania tego programu – mówił podsekretarz stanu w ministerstwie Inwestycji i Rozwoju Adam Hamryszak. Bezpośrednio właśnie tego wystąpienia z galerii sejmowej słuchali wicemarszałek województwa Zbigniew Ostrowski i dyrektor Rafał Pietrucień.
– Na koniec sierpnia zagrożone było 1,3 mld euro i jak widać część marszałków wzięła się do pracy, to jest dobra wiadomość. Kwota zagrożonych środków jest znacznie mniejsza. Także w kujawsko-pomorskim pan marszałek zamiast cotygodniowej promocji w lokalnej prasie, chyba jednak wziął się z urzędnikami do roboty, ale ciągle ta alokacja jest w naszym województwie jedną z najniższych – komentuje debatę poseł Łukasz Schreiber.
Wicemarszałek Ostrowski do Warszawy przyjechał na zaproszenie podkomisji ds. monitorowania wykorzystania funduszy unijnych. Spotkanie dotyczyło głównie wyrażaniem ubolewania, że rząd mówiąc o zagrożonych środkach unijnych prowadzi nagonkę na samorządowców.
– Ci ludzie powinni dziś w regionie zajmować się nadrabianiem tych zaległości. Są w Warszawie, trochę prowadzą kampanie wyborczą swoją, trochę kampanie ogólnopolską Platformy – odnosi się do tego spotkania poseł Schreiber.
Ponad 1,2 mld kary
Zanim rozpoczęła się debata o wykorzystaniu funduszy unijnych, minister rolnictwa mówił o malwersacjach jakie stwierdziła Unia Europejska w programach wsparcia grup producenckich, czemu również mogła przysłuchiwać się delegacja z kujawsko-pomorskiego – To co się wydarzyło jest skandalem. Z kwoty 7,9 mld kontrolerzy UE, Europejskiego Trybunału Obrachunkowego i Komisji Europejskiej zakwestionowali podając bardzo precyzyjne przykłady malwersacji i działania patologicznych, zakwestionowali znaczną część i Polska musiała zapłacić do tej pory 1,2 mld zł kary. Wstyd. Pieniądze, które byłyby niezbędne dla polskiego rolnictwa, w szczególnie dramatycznej sytuacji owoców i warzyw. Te pieniądze trzeba było oddać.
{youtube}r7YV7yS6qZo{/youtube}
Minister Ardanowski wskazał chociażby dość powszechny proceder tworzenia sztucznych grup do uzyskiwania dotacji. Największą skalę ta patologia uzyskała w województwach mazowieckim i kujawsko-pomorskim.
Po ministrze głos zabrał prokurator krajowy Bogdan Święczkowski – Łączna kwota dofinansowania jaka dotyczy tych postępowań to ponad 2,1 mld zł, z tego o działania przestępcze, czyli wyłudzenia dotyczy kwota ponad 600 mln zł.
W czasie tej dyskusji chcąc nagrać siedzących na galerii sejmowej samorządowców (było przedstawicieli kilku Urzędów Marszałkowski w Polsce), doszło do pewnego incydentu, bowiem kilka osób nie życzyła sobie bycia filmowanymi. W tym gronie był dyrektor departamentu Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu Pietrucień. Nie reagował na to taką próbę ograniczania demokracji w żaden sposób wicemarszałek Ostrowski, który lubi często do wartości demokratycznych nawiązywać. Zwrócimy się do Marszałka Sejmu o wyjaśnienie tego incydentu.