Duże wątpliwości może budzić rozgrywanie meczów na zmarzniętej murawie, przy silnym wietrze i ujemnej temperaturze. W takich warunkach o uraz nie trudno. Piłkarze GLKS Dobrcz i Zawiszy Bydgoszcz sobie jednak pytań o sens gry nie zadawali, ale wybiegli na boisko i pokazali ducha walki. Sam mecz w takich warunkach specjalnie nie mógł się podobać, bowiem warunki nie sprzyjały widowiskowej grze.
Na dodatek w Dobrczu mamy do czynienia z dość niewymiarowym boiskiem. Piłkarzom obu klubów trzeba przyznać jednak, że towarzyszyła im wola walki, a wygrali po prostu lepsi. W mecz ten lepiej weszli gospodarze, którzy wypracowali sobie nawet kilka sytuacji bramkowych. Zawisza w pierwszych minutach radził sobie nieco gorzej, sędzia liniowy wielokrotnie dyscyplinował trenera Jacka Łukomskiego, który przejęty sytuację, prawie znalazł się na boisku.
Na ławce drużyny gości spokojniej zrobiło się dopiero po tym, gdy w 39 minucie Wojciech Ruczyński otworzył wynik spotkania, choć bramka ta wpadła tak naprawdę po akcji z niczego. Uczciwie jednak trzeba przyznać, że w podobny sposób drużyny wypracowały sobie kilka sytuacji bramkowych.
Druga odsłona pod względem atmosferycznym była jeszcze trudniejsza, głównie za sprawą silniejszego wiatru. Niebiesko-czarni kontrolowali jednak wynik, 70 minucie po stałym fragmencie gry wynik spotkania na 0:2 ustanowił Sergiusz Kot.
GLKS Dobrcz – Zawisza Bydgoszcz 0:2 (0:1)
39 minuta Wojciech Ruczyński
70 minuta Sergiusz Kot
Do Dobrcza przyjechało około 500 kibiców Zawiszy, którzy zaprezentowali w trakcie tego meczu rzucającą się w oczy flagę ,,German Death Camps”, czyli Niemieckie Obozy Koncentracyjne.
Szersza relacja filmowa dostępna – tutaj
Kolejny mecz Zawisza rozegra najprawdopodobniej w Wielką Sobotę w Koronowie, z miejscową Victorią. Za tydzień niebiesko-czarni odpoczywają, bowiem według terminarza przypada im mecz z Myśliwcem Gostycyn, który po rundzie jesiennej wycofał się z rozgrywek. Mecz ten zostanie rozstrzygnięty jako walkower.