O tym jak zwiększyć znaczenie Inowrocławia oraz zachodniej części województwie kujawsko-pomorskim rozmawiamy z Jerzym Gawędą, liderem listy Prawa i Sprawiedliwości do Sejmiku Województwa z okręgu nr 5.
Po kilku kadencjach w Radzie Powiatu Inowrocławskiego kandyduje Pan do Sejmiku Województwa. Co może wnieść radny powiatowy do Samorządu Wojewódzkiego?
Na moją kandydaturę trzeba spojrzeć szerzej, bowiem dużą część mojej aktywności zajmowało zabieganie o bezpieczeństwo energetyczne, chociażby poprzez kierowanie związkiem zawodowym NSZZ Solidarność przy Inowrocławskich Kopalniach Soli ,,Solino”. Znam doskonale problemy gospodarcze i społeczne tego regionu. Na szczeblu wojewódzkim przyda się na pewno osoba wdrożona w ten temat.
Drugi aspekt, to marginalizowanie Inowrocławia, ale także całej zachodniej części województwa. O to również zamierzam walczyć. Jak wynika z wyliczeń, na mieszkańca Żnina przypadło najniższe dofinansowanie unijne w perspektywie 2007-2013.
Wiele osób pamięta Pana, iż w czasie wyborów samorządowych w 2014 nie prowadził Pan kampanii, za to głodówkę w Solino.
Można dyskutować o metodach walki, ale później przyznano nam sprawiedliwość. Od samego początku krytykowaliśmy prywatyzację Ciech, jako zagrażającą bezpieczeństwu energetycznemu Polski, później okazało się, że kulisy prywatyzacji były bardzo podejrzane. Krytykowaliśmy politykę właściciela Solino, PKN Orlen oraz ówczesnych rządów PO-PSL, która naszym zdaniem nie służyła rozwojowi podziemnych magazynów, działalności mogącej być przyszłością dla Solino i regionu. Natomiast dla Polski żywotnym interesem. Przypomnę, że kilka miesięcy temu Rada Ministrów zdecydowała, że Solino trafi pod skrzydła Gaz-Systemu, operatora terminala LNG w Świnoujściu. Czyli przyznano nam rację i sprawy poszły w dobrym kierunku.
Czy było warto mierzyć się z tymi przeciwnościami?
Nie żałuję ani jednej chwili z tego co roiłem choć rozpętano w ciągu ostatnich lat wobec mojej osoby potężną machinę propagandową, która miała mnie zniszczyć w oczach opinii publicznej. Nie wahano się użyć sądów czy innych instytucji państwa. Proceder ten trwa do dnia dzisiejszego.
Wróćmy jednak do spraw samorządowych. Jak zakończyć marginalizację Inowrocławia?
Spójrzmy politycznie trochę na Sejmik Województwa. Karty rozdają politycy z okręgów toruńskiego i grudziądzkiego, choć swoją władzę zawdzięczają poparciu polityków PO i PSL z naszego okręgu. Nie przynosi nam to jedna większych korzyści, bo spójrzmy chociażby na siatkę połączeń kolejowych, pociągów z Inowrocławia do Bydgoszczy i Torunia jest stanowczo za mało. W mojej opinii to jednak kolej powinna odgrywać tutaj kluczową rolę, z uwagi na fatalny stan drogi krajowej nr 25. Jako radny będę chciał zmodyfikować w tym zakresie wojewódzki plan transportowy.
Interesują mnie działania na rzecz szeroko rozumianej infrastruktury komunikacyjnej co pozwoliłoby na pełną integrację wszystkich ośrodków i równomierny rozwój całego województwa w tym jego zachodniej części.
W mojej opinii dużo można by dla Inowrocławia wywalczyć w bliższej współpracy z Bydgoszczą. Liczę, że ta kadencja będzie w relacjach bydgosko-inowrocławskim nowym otwarciem i wkrótce Inowrocław będzie też traktowany poważnie przy budowaniu metropolii. Tak jak współpraca odbywa się już pomiędzy Bydgoszczą i samorządami z powiatu nakielskiego.
Powiat nakielski to również Pana okręg. Ostatnio mówił Pan z posłem Łukaszem Schreiberem o Bydgoskiej Kolei Metropolitalnej.
Jest to moim zdaniem bardzo dobry projekt, który naprawić może nierówności w planowaniu kolei wojewódzkiej z ostatniej dekady. Daje to bowiem szansę na przywrócenie pociągów do Szubina, Kcyni, Mroczy, powiatu sępoleńskiego, a także stania się z Nakła nad Notecią poważnego węzła przesiadkowego.
Liczę również, że w dalszej przyszłości zaczniemy prace na rzecz reaktywacji połączenia z Inowrocławia do Żnina.