Bałagan w Radzie Miasta Bydgoszczy

W piątek wicewojewoda Józef Ramlau unieważnił uchwałę Rady Miasta Bydgoszczy ustalającą składy komisji stałych. Do dzisiaj uchwała nie została opublikowana w Dzienniku Urzędowym, ale już zdążyła wywołać w bydgoskim samorządzie bałagan. Chodzi bowiem o uchwałę regulującą zasady funkcjonowania Rady Miasta.

 

Żeby zrozumieć zamieszanie z unieważnieniem uchwały z dnia 19 grudnia, należy cofnąć się do listopada, do inauguracji prac nowej kadencji. W tej kadencji klubom radnym nie udało się dojść do konsensusu przy ustalaniu składów prezydiów (przewodniczący i wiceprzewodniczący otrzymują dodatki do diet). I chociaż każdy radny jest gdzieś przynajmniej wiceprzewodniczącym, to opozycja uzyskała jedynie jednego przewodniczącego – w komisji rewizyjnej. Dlatego radni opozycji postanowili zapisać się do wszystkich komisji, radni koalicji żeby nie stracić większości, uczynili to samo. Zasiadanie wszystkich radnych we wszystkich komisjach stało się ewenementem na skale kraju, takie rozwiązanie było jednak też niewygodne i nie sprzyjało merytorycznym dyskusjom na komisjach.

 

W grudniu radni Koalicji Obywatelskiej i SLD postanowili przyjąć regulacje ograniczające składy komisji i można powiedzieć, Rada Miasta Bydgoszczy wróciła do trybu pracy znanego z poprzednich kadencji. Niezbyt zadowoleni byli z tego radni PiS. W piątek wojewoda unieważniając uchwałę z 19 grudnia wprowadził nową sytuację. Z interpretacji sytuacji Biura Rady Miasta wynika, że radni są ponownie członkami wszystkich komisji i zapewne jutro (wtorek) posiedzenia komisji będą odbywa się w pełnych składach.

 

W środę na posiedzeniu plenarnych czeka nas zapewne burzliwa dyskusja o decyzji wojewody. Niektórzy radni Koalicji Obywatelskiej działania wojewody uważają jako działanie ,,wojenne”.