Bydgoscy politycy mogli być nagrywani

Fot: Marek Haiduk

Fot: Marek Haiduk

PiS zapowiadał ogłoszenie pełnych list wyborczych w tym tygodniu, wszystko się jednak opóźnia. W bydgoskich strukturach w ostatnich dniach mówi się natomiast o nagraniach, które mogą być wykorzystywane do kreowania listy wyborczej.

Właściciel firmy reklamowej, z którego usług korzystali w ostatnich latach politycy PiS, miał poinformować, że posiada nagrania, z których wynikać ma, że osoba brana pod uwagę na liście wyborczej, ma nieuregulowane należności za kampanie wyborczą w 2015 roku. Wyszło zatem przy tej okazji, że rozmowy z klientami były nagrywane. Sprawą najprawdopodobniej zajmie się centrala partyjna przy Nowogrodzkiej w Warszawie.

 

Sprawa jest poważna z tego powodu, że nie wiemy czy był to jednostkowy przypadek nagrywania rozmów, czy nagrywano większą ilość klientów politycznych. Jeżeli takie nagrania powstawały, to nasuwa się też pytanie, czy mogły być wykorzystywane do szantażowania polityków.