W piątek przypadła 101 rocznica wybuchu Powstania Wielkopolskiego, które swoim zasięgiem co prawda Bydgoszczy nie objęło, ale zgodnie podkreślane jest, że jego sukces miał duży wpływ na powrót Bydgoszczy do Polski w styczniu 1920 roku. W tej publikacji przybliżę cztery bydgoskie epizody w Powstaniu Wielkopolskim.
Syn bydgoskiego działacza narodowego najprawdopodobniej pierwszym bydgoskim bohaterem Powstania
Melchior Wierzbicki zapamiętany został w dziejach Bydgoszczy jako jeden z najbardziej wybitnych działaczy narodowych, dzięki któremu powstała chociażby polskojęzyczna gazeta ,,Dziennik Bydgoski”. Wierzbicki wspierał również w Bydgoszczy ,,Sokoła, a Polski Sejm Dzielnicowy wybrał go do Naczelnej Rady Ludowej.
Jego syn – Janusz Wierzbicki chwycił natomiast za karabin. Zginał 9 stycznia 1919 roku pod Zbąszynem (powiat nowotomyski).
Próba zajęcia Bydgoszczy jeszcze przed podpisaniem Traktatu Wersalskiego
Formalnie Powstanie Wielkopolskie zakończyło się w lutym 1919 roku. Do incydentów zbrojnych dochodziło jednak jeszcze później. 19 stycznia 1919 roku – w Boże Ciało – doszło do bitwy pod Murowańcem, tuż pod samą Bydgoszczą. Celem podjętych przez powstańców działań było zajęcie Bydgoszczy Powstańcy nie dali rady przebić się przez niemieckie siły, przez co plany zdobycia Bydgoszczy musiały poczekać. W trakcie walk zginęło 15 powstańców oraz później 2 w wyniku odniesionych ran. Tożsamości jednego z nich nie udało się ustalić, spoczywa dzisiaj przy ulicy Bernardyńskiej w Bydgoszczy, w Grobie Nieznanego Powstańca. Siłami powstańców dowodził porucznika. Bernard Śliwiński, późniejszy prezydent Bydgoszczy
Trujący gaz na froncie powstania
I wojna światowa zapisała się w dziejach świata m.in. z powodu użycia gazów bojowych, które prowadziły do śmierci w męczarniach. W styczniu 1919 roku porucznik Śliwiński dowodził 6-tym pułkiem strzelców wielkopolskich na froncie na południe od Poznania.
Po pewnym czasie Niemcy skierowali ogień artyleryjski i miotaczy min na centrum oddziałów powstańczych. Ostrzeliwali powstańców gazem, a ci nie mając masek wpadli w chwilowe zamieszanie. Atak ten osłabił centrum powstańców, jednak wspierał je ogień z lewego skrzydła – czytamy na stronie osieczna.pl – Niemcy rzucili do boju wszystkie siły wraz z rezerwą, sądząc, iż ostatecznie rozgromią powstańcze oddziały. Uderzenie było na tyle silne, że doprowadziło niemieckie oddziały do ostatniego pagórka, położonego naprzeciw centrum oddziałów powstańczych pod wiatrakami. Obserwując niepomyślny rozwój wypadków, Namysł wydał rozkaz, aby lewe skrzydło ruszyło do kontrataku. W ślad za nimi – z ogromnym impetem – poszła cała polska linia. Równocześnie na niemiecką tyralierę został skierowany ogień naszych karabinów maszynowych dowodzonych przez Leona Nędzewicza. Ogień karabinów maszynowych raził Niemców skutecznie. (…) Niemcy nie spodziewali się tak silnego kontrnatarcia. W ich szeregach zapanował chaos. Oddziały zaczęły się wycofywać, po czym odwrót przekształcił się w bezładną ucieczkę. Niemcy zdołali jednak wycofać artylerię i miotacze min.
Tamta bitwa uchodzi za sukces dowódcy Śliwińskiego. Wielu żołnierzy, którzy walczyli pod Osieczną, 20 stycznia 1920 roku wkroczyło na bydgoski Stary Rynek.
Nieoficjalny szpital w centrum Bydgoszczy
W kamienicy przy ulicy Długiej 12, która należała do Stanisława Stryszyka, za jego zgodą, funkcjonował nielegalny szpital, w którym dr Jan Biziel operował rannych powstańców. Nie trzeba pisać, ze odbywało się to z narażeniem życia. Doktor Biziel również poprzez fałszywe dokumenty lekarskie pozwalał uniknąć odpowiedzialności tym powstańcom, którzy trafili do bydgoskiego szpitala, których później czekały poważne konsekwencje za udział w powstaniu.