Czy działania po upadku Zachemu nie naraziły bezpieczeństwa mieszkańców i środowiska? Jest postępowanie



Wczoraj dowiedzieliśmy się, że Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska skierował do prokuratury trzy wnioski o zbadanie, czy już po upadku Zachemu pewne działania nie przyczyniły się do szkody środowiskowej, w tym zagrożenia dostania się skażonych wód gruntowych do Wisły i Bałtyku.

Na poniedziałkowej konferencji prasowej Elwira Jutrowska, Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska poinformowała, że jej instytucja skierowała trzy wnioski do prokuratury, które dotyczą już działań po 2013 roku. Jak tłumaczyła Jutrowska chodzi o – Zaniechania funkcjonowania ujęcia barierowego.

 

Wnioski skierowano przeciwko spółce Infrastruktura Kapuściska (likwidatorka Zachemu) oraz firmie, która od syndyka wykupiła najbardziej skażone działki. Zdaniem Jutrowskiej oba podmioty były zobowiązane do utrzymania ujęcia barierowego.

 

Tzw. ujęcie barierowe Zachem zbudował w latach 90-tych, w celu ochrony Wisły przed możliwymi skażeniami. Ujęcie przestało funkcjonować w 2014 roku, po sprzedaży działek przez syndyka masy upadłościowej. Skomplikowało to dość mocno sytuację ekologiczną w Łęgnowie, przez to działanie wzrósł bowiem rozmiar szkody środowiskowej.

 

Jutrowska poinformowała również, że badania dotyczące zarzutów jakie miejskie wodociągi kierują pod adresem spółki Nitro-Chem, są nadal prowadzone.

 

Dzisiaj na sesji Rady Miasta Bydgoszczy planowana jest dyskusja o problematyce zanieczyszczeń środowiska w Łęgnowie. Nie zapowiada się jednak na merytoryczną debatę, z powodu temperatury sporu politycznego, w który również włączono tą drażliwą kwestię.