Dlaczego pasażer ma odpowiadać za problemy techniczne?



Fot: Bartosz Bieliński

Zjawisko kongestii, czyli tworzenia się korków raczej będzie wzrastać, chociażby z tego powodu, że w Polsce dynamicznie przybywa samochodów. Coraz częściej pojawiają się głosy, aby ograniczyć liczbę pojazdów w centrum, narzędziem do tego może być wzrost biletów parkingowych. Podstawą powinna być jednak sprawna komunikacja miejska, a także przyjazny system zakupu biletów.

Z raportu TomTom Traffic Index wynika, że w Bydgoszczy z powodu korków w porannym szczycie na każde 30 minut, tracimy dodatkowe 13 na stanie w korkach (dane na rok 2018), natomiast w popołudniowym 20 minut (więcej o tym rankingu piszemy – Ile czasu tracimy w korkach? ). Ratusz w swojej polityce stawia na rozwój transportu zbiorowego, ostatnio widzimy chociażby budowę buspasów.

 

Do póki komunikacja miejska nie da wysokiego poziomu niezawodności, to ciężko będzie przekonywać do rezygnowania samochodem osobowym. Jeszcze rok temu zmorą w Bydgoszczy był zakup biletu jednorazowego, z racji mimo wszystko słabo rozwiniętej sieci dystrybucji biletów. Sytuację zmieniło pojawienie się we wszystkich pojazdach terminali umożliwiających zakup biletu poprzez przyłożenie karty płatniczej. Początkowo plagą były dość częste awarie techniczne, ale trzeba przyznać, że teraz zdarzają się one już dość rzadko. Dziesiątki tysięcy transakcji miesięcznie pokazują, że rozwiązanie się przyjęło.

 

Ale się zdarzają

Możemy mieć jednak pecha i system nie będzie działał, a w takim wypadku powinniśmy opuścić pojazd na kolejnym przystanku. Z informacji jakie do mnie docierają kontrolerzy starają się być wyrozumiali i mandatów nie wystawiają, w sytuacji widocznych problemów technicznych terminalu, ale też proszą pasażerów o opuszczenie pojazdu. Wiąże się z koniecznością kontynuowania podróży na pieszo lub czekania na kolejny pojazd już ze sprawnym terminalem. Jest to zawsze jakaś uciążliwość, niekiedy wiąże się ze spóźnieniem i nieprzyjemnościami.

 

Tylko przecież nie są to problemy zawinione przez podróżnego, ale usterka systemu mającego swojego operatora, który na jego obsłudze zarabia Dlatego po raz kolejny chcę zwrócić samorządowcom uwagę na ten problem, pewną nieuczciwość, bowiem w praktyce odpowiedzialność za niedziałający system spada na pasażera. Przy braku zagwarantowania wysokiego poziomu niezawodności transportu zbiorowego, jeszcze bardzo długo będzie trzeba czekać na zmianę przyzwyczajeń.

 

Rzeczą jaką mogą zrobić samorządowcy jest zniesienie formalnej odpowiedzialności za niedziałające terminale z pasażera, na poziomie kształtowania regulaminu przewozu.