Wzrost ceny niektórych warzyw osiąga już z trzycyfrowe wartości. W ciągu roku niektóre z nich podrożały nawet o ponad 600 proc. Czy to zapowiedź powrotu żywnościowej drożyzny?
Schab tańszy od pietruszki
Pietruszka od zawsze gości w Polskich sklepach lub straganach i zwykle była jednym z tańszych warzyw. To nieodzowny element każdego rosołu, uwielbianego przez miliony Polaków. Teraz wiele się zmieniło. Przechadzając się między stoiskami można zauważyć przyciągający oczy komunikat: „Pietruszka, 30zł/kg”, co jeszcze rok temu było nie do pomyślenia. Cena tego warzywa niemalże przewyższa cenę za kilogram schabu i konkuruje z luksusowymi szparagami.
Dlaczego tak się dzieje? Pietruszka potrzebuje optymalnej ilości wody do dobrego rozwijania się, nadmiar i niedobór bardzo jej szkodzą. Doprowadza to do szybkiego gnicia i niszczenia rośliny, co przekłada się na ilość plonów. Problem ulew i susz nęka plantatorów od kilku lat. W zeszłym roku z powodu bardzo niskich opadów deszczu zbiory były fatalne. W tym roku wcale nie jest lepiej. Zasiano ją w kwietniu, lecz z powodu suszy nie wzeszła i musiano ją zasiać jeszcze kilka razy. Teraz zaś wiele upraw niemalże tonie w wodzie, co jest przyczyną rozpadu gnilnego, gdyż bakterie odpowiedzialne za ten proces uaktywniają się w w wilgotnych warunkach. Taki stan rzeczy sprawia, że jest popyt, ale nie ma podaży. Niestety, nie mamy skąd jej importować, gdyż pozostałe państwa EU nie używają jej zbyt często. No cóż, prognozy mówią, że pietruszki tak szybko nie odzyskamy.
A kapusta? Według danych podrożała aż o 639 proc w ciągu roku. Taki wzrost nie wziął się znikąd. Jeszcze dwa lata temu zbiory kapusty były bardzo duże, co przełożyło się na niską cenę. Rolnicy uznali, że hodowla tego warzywa jest nieopłacalna i większość z nich zaniechała upraw. Teraz, gdy plony drastycznie się zmniejszyły, jest 6 razy droższa. Taka karuzela kapuściana ma miejsce już od lat, lecz tegoroczne problemy z cenami warzyw nie skończą się wraz z nowymi zbiorami.
Według GUS ceny wszystkich warzyw wzrosły o 16 proc. Największy wpływ na podaż miała pogodna, której znaczenie z roku na rok będzie rosło. Długotrwałe susze i powodzie pojawiają się coraz częściej. Nie wróży to dobrze ani uprawom, ani portfelom konsumentów. Ów stan rzeczy przywołuje dyskusję o globalnym ociepleniu, które jest bagatelizowane lub uznane za bajki. Będą drożeć nie tylko same warzywa, ale i cała żywność. I o to o wiele więcej niż teraz. Politycy uruchomili kilka dopalaczy, które będą nakręcać ceny . Pierwszym z nim z nich jest wzrost ceny paliw. Głównie „dzięki” opłacie emisyjnej, która wynosi 10 groszy do każdego litra sprawia, że artykuły spożywcze drożeją. W końcu przetransportowanie nie należy do rzeczy tanich. Kolejny to prąd, dzięki któremu możliwe jest zasilanie upraw. Ceny za korzystanie z energii elektrycznej stają się wyższe z roku na rok. Utrzymywanie warzyw w odpowiednich warunkach wymaga coraz większego nakładu własnego.
Obiadowe must have, czyli ziemniaki
Do niedawna Polska była jednym z największych producentów ziemniaków w Europie. Miejsca ustępowała tylko Rosji. W tym roku polskich ziemniaków na rynku nie ma w ogóle? Jak do tego doszło? To proste, polskie ziemniaki bardzo źle zniosły zimę i nie nadają się do konsumpcji. Trzeba więc je ściągać z innego kraju, na przykład z Niemiec. Importowanie z innych krajów UE jest odpowiedzią na pytania o podwyższenie cen ziemniaków. Dla porównania kilogram w skupie rok temu kosztował 0,41 zł, dziś natomiast – 1,59 zł. Ziemniaki potrzebują odpowiednich warunków do przechowywania, czyli temperatury ok 3 stopni Celsjusza oraz skrzyń. w których będą mogły oddychać. Na dzień dzisiejszy miejsc takich jest zbyt mało. Jeśli ktoś znajdzie polskie ziemniaki na bazarach, niech liczy się, że nie będą one wyglądały zbyt apetycznie.”Trochę” trzeba będzie ich wyrzucić, a wszystko to jest winą braku odpowiednich przechowalni. Niestety, rolnicy inwestować w nie nie chcą. To nie jest tani biznes, a i rosnące ceny energii elektrycznej nie napawają ich optymizmem. Nie chcą się sparzyć już na samym starcie. Ziemniaki zaś z nowoczesnej przechowalni mogą okazać się droższe niż te importowane.
Niestety koszta będą nadal rosły. Nie dotyczy to tylko kapusty, ziemniaków, czy pietruszki, ale również i cebuli oraz innych warzyw. Polska od zawsze była pionierem w eksporcie cebuli. W zeszłym roku zbiory były fatalne i dostawcy nijak się na niej nie wzbogacili.
Trzeba będzie uniezależnić się od pogody i wystawić konkurencyjne ceny, ale to wymaga kolejnego nakładu pieniężnego. I ulubione warzywa Polaków będą jeszcze droższe.