Epidemia zachorowań w wojewódzkim PKS. Autobusy mogą nie dojechać



Fot: Pibwl / Wikipedia

Fot: Pibwl / Wikipedia

Informacje o przejściu na zwolnienie lekarskie 19 kierowców Kujawsko-Pomorskiego Transportu Samochodego przedstawił na dzisiejszej sesji Sejmiku Województwa wiceprzewodniczący Wojciech Jaranowski. Przyczyną jest konflikt pracowników z zarządem i marszałkiem. Zjawisko przechodzenia na L4 się nasila, stąd też może zdarzyć się problem, że autobus nie przyjedzie, bo nie będzie miał kto usiąść za kierownicą.

Jak wyjaśniał radny Jaranowski pracownicy oczekiwali podwyżek w wysokości 600 zł, taką mieli otrzymać wstępnie deklaracje od prezesa K-PTSA i marszałka województwa. Ostatnio pojawiła się jednak mowa o 300 zł, co zdaniem Jaranowskiego z racji tego, że zarobki kierowców oscylują w granicach minimalnej krajowej, to ta kwota obejmie w dużej mierze podniesienie ustawowe płacy minimalnej od stycznia.

 

Dodatkowo do eskalacji miało doprowadzić przyznanie przez Radę Nadzorczą spółki wysokiej premii dla prezesa.

 

– Koszty zarządzania tą spółką są jedne z najbardziej efektywnych i tanich, pomimo tego, że wynagrodzenie prezesa nie jest niskie – wskazywał marszałek, że K-PTS ma tylko jednoosobowy zarząd – Jest taniej, niż gdyby był to zarząd wieloosobowy. Wynika to z wysokich kompetencji prezesa.

Marszałek za główną przyczynę braku stałości spółki wskazywał brak rządowych regulacji prawnych, które uporządkowały by ten obszar. Marszałek Piotr Całbecki wielokrotnie podnosił ten pogląd, w jego opinii problemem jest to, że K-PTS musi konkurować na wielu trasach z prywatnymi podmiotami, czy w powiecie lipnowskim ze spółką powiatową. Koncesji prywatnym przewoźnikom wydano w kujawsko-pomorskim 35.