Rozpoczynamy cykl publikacji, w których będziemy odnosić się do tzw. fake newsów, czyli nieprawdziwych informacji, jakie pojawiają się w przestrzeni publicznej, na portalach, bądź np. w mediach społecznościowy. Na Facebook-u w ostatnim czasie pojawiły się głosy, że Polonia za granicą nie powinna brać udziału w wyborach parlamentarnych – przyjrzymy się zatem temu zagadnieniu.
Są to opinie sugerujące, iż jeżeli społeczność Polonii mieszka na stałe w innych krajach, to nie powinna wpływać na wyniki wyborów w Polsce. Każdy ma prawo do własnej opinii w tym zakresie, chciałbym jednak wyjaśnić, że głosy oddawane przez Polaków za granicą będą miały dość znikomy wpływ na to, kto będzie w Polsce rządził.
2 maja z okazji Święta Flagi Rzeczypospolitej oraz Polonii podjęliśmy się próby oszacowania jak liczna jest polska diaspora na świecie. Z różnych danych wynika, że Polaków może być znacznie ponad 50 mln, z tego prawie 10 mln to obywatele Stanów Zjednoczonych. Więcej w publikacji – Jak właściwie licznym jesteśmy narodem?
Przy założeniu, że w Polsce mieszka około 38 mln obywateli, to Polonia mogłaby mieć teoretycznie znaczący głos. W mojej opinii z takiego przekonania wypływają fake newsy. Kluczowe jest jednak posiadanie oficjalnego obywatelstwa, a to już mocno liczby zmniejsza. Spójrzmy bowiem na ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego, w których poza granicami Polski udział wzięło niecałe 100 tys. osób. Głosy te zliczone były do okręgu warszawskiego, w którym oddano łącznie z Miastem Stołecznym Warszawą ponad 1,3 mln głosów.
Ordynacja ogranicza wpływ Polonii
W Polsce wybory parlamentarne odbywają się według ordynacji proporcjonalnej w okręgach wyborczych. Może się zdarzyć teoretycznie taka sytuacja, że najwięcej mandatów zdobędzie partia, która wcale nie uzyskała największej liczby głosów w liczbie bezwzględnej. Mandaty dzielone są bowiem w okręgach, w których w zależności od położenia geograficznego panują inne nastroje polityczne.
Polonia z całego świata wraz z mieszkańcami Warszawy będzie wybierać 20 posłów w okręgu nr 19. Stąd też niezależnie jak zmobilizowali się Polacy zamieszkali np. w Stanach Zjednoczonych to wpływ będą mieli jedynie na podział 20 mandatów. Sejm natomiast liczy ich 460.