Dzisiaj przypada 80. rocznica wybuchu II wojny światowej, która podważyła niepodległość Rzeczypospolitej, która najpierw zniknęła na kilka lat z map, a później przez kilkadziesiąt kolejnych pozbawiona była suwerenności. Warto, abyśmy w tę okrągłą rocznicę refleksji nie zakończyli na 1 września, ale również zastanowili się nad tym co wydarzyło się w kolejnych dniach, gdy koszmar wojny zawitał na Kujawy.
Na początek zachęcamy do zapoznaniem się z tym co pisał Kurier Bydgoski 2 września 1939 roku (relacjonując wydarzenia z 1 września ) – Przeczytaj jak dzień 1 września 1939 opisał Kurier Bydgoski – do pobrania reprint gazety
Propaganda Gobelska i uczciwi Niemcy
Przekazy historyczne nie zawsze odzwierciedlają prawdę, kluczową rolę odgrywa bowiem polityka historyczna, czyli to kto jest skuteczniejszy w prezentowaniu sobie wygodnej wersji historii. O ile faktu, że to we wrześniu 1939 roku Niemcy byli agresorem nikt nawet nie próbuje podważać, to już interpretacja wydarzeń jakie miały miejsce w pierwszych dniach II wojny światowej w Bydgoszczy, nie jest już taka jednoznaczna. Stąd też dzisiaj wspominając kolejną rocznicę wybuchu II wojny światowej, musimy podkreślać, że nie było żadnej ,,krwawej niedzieli”.
3 i 4 września na terenie miasta doszło do niemieckiej dywersji, do wycofujących się wojsk polskich, zaczęli strzelać niemieccy dywersanci, którzy wywołali w Bydgoszczy powstanie. Doszło do walk z ofiarami po obu stronach. Tamte wydarzenia propaganda niemiecka zacznie nazywać ,,krwawą niedzielą”, czyli jako mordowanie obywateli niemieckich na tle narodowościowym. Minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebels osobiście zaangażował się w kreowanie takiej narracji, w celu z jednej strony znalezienia uzasadnienia dla niemieckiej agresji na Polskę, ale też dla późniejszych mordów Polaków i Żydów w Bydgoszczy.
Propaganda Goebelsa przez dziesiątki lat miała wpływ na historiografię. Właściwie od niedawna w Bydgoszczy zaczynamy akcentować dość wyraźnie politykę historyczną i nazywać wydarzenia z 3 i 4 września jako dywersja niemiecka.
Schubert i Böhler
Należy dzisiaj wspomnieć o dwóch niemieckich historykach, którzy idąc trochę przeciwko niemieckiej historiografii pod prąd, zadali kłam propagandzie Goebelsa. W 1989 roku Günter Schubert wydał pracę pt. „Brom-berger Blutsonntag”. Tod einer Legende”, która w 2003 roku została wydana w języku polskim pt. ,,Bydgoska krwawa niedziela. Śmierć legendy”.
Według niego „powstanie” wywołali ludzie należący do SD (nazi-stowskiej Służby Bezpieczeństwa), skierowani do Bydgoszczy z Berlina. Zginęli oni w większościpodczas walk ulicznych 3 i 4 września, a „ci, którzy przeżyli, nie nadawali się do odegrania rolizwycięskich gospodarzy witających wchodzące oddziały w niemieckich mundurach”. ZdaniemSchuberta „akcja »bydgoska krwawa niedziela« nie powiodła się w najstraszniejszy z możliwychsposobów. Była ona pomyślana i przeprowadzona jako samodzielny czyn SD. Wprawdzie wojskobyło pomocne, podobnie jak na Śląsku, w sprawach logistycznych, ale poza tym akcja nie byłakoordynowana przez żadną instytucję wojskową”. Udało mu się ustalić, że z rozkazu HeinrichaHimmlera organizacja Lebensborn,powołana, aby stworzyć warunki do „hodowli nordyckiejnadrasy”, wypłacała zasiłki i udzielała pomocy matkom, których mężowie byli ofiarami „bydgo-skiej krwawej niedzieli”. Schubert odkrył także istnienie „tajnego specjalnego komanda” (gehe-imes Sonderkommando Rottler-Kühl), które działało na początku września 1939 r., a było po-wołane do szczególnego zadania – zaatakowania wojska polskiego na Pomorzu – opisuje dzieło Schuberta w opracowaniu ,,Koniec mitu ,,Bydgoskiej krwawej niedzieli’” Tomasz Chihciński wraz z Pawłem Kosińskim.
Również historiografii opartej na propagandzie Goebelsa sprzeciwia się niemiecki historyk Jochen Böhler, który napisał: Od pierwszego dnia wojny Polacy z dnia na dzień stali się dosłownie zwierzyną łowną
Kalendarium pierwszych dni września 1939 roku (na podstawie Kalendarza Bydgoskiego z 1969 roku)
Sobota 2 września – nad Bydgoszczą pojawiają się niemieckie samoloty, które zrzucają bomby na przepełniony ludnością dworzec kolejowy. Ginie 25 osób, wiele kobiet i dzieci. Do miasta docierają pierwsze tabory ewakuowanej ludności z miejscowości przygranicznych. Przez miasto zaczynają się cofać pierwsze oddziały polskie:
,,Przygnębiające wrażenie wywołuje widok pierwszych taborów cofających się oddziałów wojskowych”
Wieczorem na terenie powiatu bydgoskiego pojawia się hitlerowska 50 dywizja piechoty (okolice Trzemiętowa). W nocy z 2 na 3 września w lesie gdańskim Niemcy spuszczają desant.
Niedziela 3 września – Niemcy prowadzą zmasowany ogień na linie obronne Przedmościa Bydgoskiego: Osówiec – Szczutki – Tryszczyn. Około godziny 12 hitlerowcy osiągają drogę Mochle – Nowa Ruda. Broniąca Bydgoszczy 15 Dywizja Piechoty odparła kilka ataków ze strony niemieckiej. Tego samego dnia otrzymała jednak rozkaz wycofania się w kierunku Inowrocławia.
Jeszcze przed południem bojówki niemieckie otworzyły na terenie Bydgoszczy ogień w kierunku wycofujących się polskich wojsk. Rozpoczęła się dywersja niemiecka w Bydgoszczy.
,,Kolejarz Franciszek Marchlewski, wraz z kilkoma cywilami walczył przeciwko licznemu oddziałowi dywersantów na Okolu i Czyżkówku, przy czym zginęło dwóch Polaków. Sytuacja stała się dla walczącej grupy Polaków krytyczna, wyratowało ją z niej nadeszłe z kierunku Osowej Góry wojsko polskie”.
Poniedziałek 4 września – dywersanci zaatakowali w okolicach ulicy Kujawskiej i na Szwederowie. Wysadzono mosty.
,,Bydgoszczy nie miał kto bronić. Nie było w mieście władzy, która by się zajęła zorganizowaną kontrakcją przeciwko dywersji niemieckiej. Mieszkańcy na wieś, że polskie wojsko opuszcza miasto, a niemieckie dochodzi do jego przedmieść, rzucają się do ucieczki. Wtedy powstaje samorzutnie Straż Obywatelska, tymczasowa najwyższa władza w mieście. Jej głównym organizatorem jest był mjr rez. Stanisław Pałaszewski. Poza nim w skład Straży weszli: wiceprezydent dr Mieczysław Nawrowski, ks. kanonik Józef Schulz, Alojzy Malczewski, red. Konrad Fiedler, Władysław Szymankiewicz, Józef Goździewicz, Stanisław Tyborski, Marian Milczuga i red. Józef Kołodziejczyk. Członkowie Straży otrzymali broń oraz – jako znak rozpoznawczy – białoczerwone opaski.”
Na Czyżkówku na noc zakwaterowała się samodzielna brygada hitlerowskiej piechoty ,,Netze” przy 50 dywizji piechoty.
Wtorek 5 września – gen. Gablez wydał rozkaz natarcia na Bydgoszcz.
,,W trakcie trwania marszu każdy dom, z którego strzelano miał zostać spalony lub rozsadzony grantami. Przemarsz odbywał się przez Plac Poznański w kierunku Szwederowa. Za batalionem posuwał się sztab pułku. Po przebiciu się przez południową część miasta jednym batalionem obsadzone zostało nasampierw Szwederowo. Tutaj na Orlej trwał oddział Franciszka Marchlewskiego, jedyny, który po opuszczeniu Bydgoszczy przez wojsko i policję, samorzutnie bronił miasta”.
Oddział Marchlewskiego oraz Straż Obywatelska około godziny 13 podpisali akt kapitulacji. Niemcy grozili, że w przeciwnym wypadku zbombardują miasto. Wieczorem czołowy oddział Wermachtu obsadził ratusz. Jeszcze tego samego dnia doszło do pierwszych aresztowań i rozstrzeliwań Polaków.
Środa 6 września – do miasta przybył batalion niemieckiej policji bezpieczeństwa wraz z grupą operacyjną IV, pod dowództwem SS. W koszarach przy ulicy Gdańskiej powstał obóz dla Polaków, w którym umieszczano przedstawicieli polskiej inteligencji i działaczy politycznych. Uznano ich za zakładników. W mieście nie było wody oraz światła.
Czwartek 7 września – w ratuszu zamordowano około 40 Polaków. Głównie harcerzy.
Piątek 8 września
,,Obława wojskowa i policyjna na ulicach Starego Miasta. Aresztowano wszystkich mężczyzn, ok. 100 rozstrzelano. W nr 201 ,,Deutsche Rundschau” w artykule pt. ,,Heil Hitler” po raz pierwszy pada określenia ,,krwawa niedziela” jako dzień ,,męczeństwa Niemców w Bydgoszczy”.
Mamy zatem do czynienia z propagandą, za którą stał sam Joseph Goebbels, która przedstawiała dzień 3 września, jako krwawe mordowanie Niemców przez Polaków. Zawarte przekłamanie nie mówiło nic o dywersji niemieckiej w kierunku wycofujących się polskich wojsk. Ta propaganda służyć miała usprawiedliwianiu agresji Niemiec na Polskę oraz temu co działo się w Bydgoszczy w dnia kolejnych.
Sobota 9 września – Tego dnia miały miejsce pierwsze publiczne egzekucje na Starym Rynku. Zamordowano wówczas: ks. Szarka, ks. dr Stanisława Wiorka, braci Zygmunta, Zdzisława i Franciszka Hanusiaków (dwaj z nich byli nauczycielami), Teodora Gałeckiego, Jana Kozłowskiego, Józefa Polasika. Egzekucja rozpoczęła się w samo południe, o godzinie 12.
,,Egzekucji przyglądać miało się ok. 50 zakładników pędzonych w tym celu z koszar artyleryjskich na Stary Rynek. Spóźniono się jednak z ich doprowadzeniem, gdyż po drodze zasłabł jeden z księży. Zakładników ustawiono przez kościołem niemiecko-jezuickim oraz budynkiem muzeum. Znęcano się nad nimi przez kilka godzin przy akompaniamencie drwin i obelg. Kazano im stać z podniesionymi rękoma, później usiąść na bruku, to znowu stać. Kiedy stojący z podniesionymi rękoma ks. dr Wagner zasłabł, a ks. kanonik Stepczyński podszedł do niego i podniósł go, został pobity kolbą, a ks. Wagner rękojeścią pistoletu, po czym tego ostatniego nieprzytomnego, wrzucono do ciężarówki i wywieziono. Po powrocie do koszar, urządzono ks. kanonikowi Stepczyńskiemu psią budę. Raziła Niemców jego godna postawa”.
Ze sprawozdania mjr. Bremera wynika, że tego dnia zastrzelono 400 Polaków.
Niedziela 10 września – niemiecka propaganda twierdziła, iż w nocy z 9 na 10 Polacy dopuścili się zamachów. W odwecie rozstrzelano tego dnia kolejnych zakładników.
,,Gestapowcy w towarzystwie Volksdeutschów wyłapywali wychodzących z kościoła mężczyzn, którzy musieli wchodzić do wykopanych kilka dni przedtem przez Polaków rowów przeciwlotniczych i tam zostali rozstrzelani.”
Przez cały dzień szukano Polaków, którzy byli aktywni politycznie oraz wyróżniały ich postawy patriotyczne. Bez większych skrupułów byli oni mordowani.
Szacunki niemieckie wskazują, że w dniach 9 i 10 września zamordowano 554 Polaków, do więzien wtrącono zaś ponad 2 tys.
Poniedziałek 11 września – na Starym Rynku odbyła się trzecia publiczna egzekucja.
Środa 13 września – niemiecka gazeta ,,Deustche Rundschau” opublikowała nekrologi, przy polskich nazwiskach padało jednak słowo ,,bandyci”