Od kilku lat serwis społecznościowy Facebook stał się ważnym narzędziem podczas odbywających się w Polsce wyborów parlamentarnych. Facebook od pewnego czasu informuje, że wprowadzi ważne zmiany związane z promocją polityczną w okresie kampanii do Parlamentu Europejskiego. Czy należy się tego bać, a czy może zmiany wprowadzone przez Facebooka pozwolą uporządkować pewne sprawy?
W polskich mediach o szykowanych przez Facebook-ach zmianach się specjalnie nie mówi. W mediach zagranicznych jest to już bardziej popularny temat. Na dzisiaj niestety nie przedstawiono jeszcze konkretów, są jedynie różnego rodzaju zapowiedzi oparte jednak o ogólniki. Jak informuje portal Politico.eu najprawdopodobniej konkrety poznamy w czwartek.
Oczekiwania przygotowania się przez Facebooka do wyborów wyrażają władze Parlamentu Europejskiego, które obawiają się ingerencji zewnątrz w proces wyborczy. Taka obawa kierowana jest chociażby wobec Rosji. Przed rokiem wybuchła afera tzw. Cambridge Analitics – sugerująca, iż algorytmy analityczne Facebooka mogły wpłynąć na wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Od tego momentu państwa oraz Unia Europejska chcą wprowadzenia przez serwisy społecznościowe zabezpieczeń przed nadmierną manipulacją z zewnątrz.
Według brytyjskiego ,,Guardiana” Facebook zamierza wprowadzi weryfikacje reklamodawców politycznych, a także wprowadzić ich transparentność. Przez 7 lat będą gromadzone w publicznych rejestrach dane o tym do jakich grup były kierowane dane reklamy, jaki miały zasięg, a także jaki miały budżet.
Agencja Reuters z kolei informuje, że Facebook przy współpracy z niemiecką agencją informacyjną dpa zamierza utworzyć całodobowe centrum informacyjne, które będzie zajmowało się wyłapywaniem fałszywych informacji. Do tego celu zostanie przeszkolonych ponad 100 tys. niemieckich studentów.
Inne informacje wskazują, że Facebook rozważa uruchomienie specjalnych boksów do reklam politycznych, natomiast w standardowej formie w jakiej są obecnie publikowane reklamy, nie będzie można dystrybuować reklam politycznych. Pozostaje nam poczekać zatem do czwartku.
Filtrowanie tzw. fake newsów przez niemieckich studentów jeżeli się potwierdzi, to zapewne będzie budziło sprzeciwy, bowiem taka forma weryfikacji może budzić niepokój o pluralizm kampanii wyborczej w mediach społecznościowych.
Samo uporządkowanie reklam, ujawnianie budżetów wydaje się natomiast dobrym rozwiązaniem. W ostatniej kampanii samorządowej w Polsce dużą plagę stanowiły utworzone na potrzeby polityczne fake konta. Zgodnie z polskim prawem wyborczym każdy materiał wyborczy musi być oznaczony przez komitet go emitujący, również polskie przepisy nakładają rygory dotyczące wydatkowania pieniędzy. Niestety do tej pory sprawdzenie, czy komitety wyborcze reklamy na Facebook-u rozliczały uczciwie było wręcz niemożliwe. Po zmianach zapowiadanych przez ,,Guardiana” może być znacznie łatwiej.