W Polsce podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego tzw. pakiet mobilności, w skład którego wchodzą projekty trzech dyrektyw, był jednym z istotniejszych tematów. Pakiet mobilności odbierany jest przez polskie firmy przewozowe, które mają na europejskim rynku bardzo silną pozycję, jako ogromne zagrożenie. To, że nie udało się dla tego pakietu uzyskać porozumienia przed końcem kadencji, to dla polskich firm dobra wiadomość.
Wśród zagorzałych krytyków pakietu mobilności jest europoseł z kujawsko-pomorskiego Kosma Złotowski, który wskazuje, że wprowadza on nierówną konkurencję w branży transportowej, bowiem faworyzuje firmy mające swoje siedziby w centralnej części Unii Europejskiej. Chodzi o zapisy mające wymusić stosowanie płacy minimalnej zgodnej ze stawkami obowiązującej na terenie kraju, w którym w danym momencie znajduje się kierowca. Są to zapisy niekorzystne dla właściwie wszystkich państw położonych na wschód od Niemiec, ale także np. Hiszpanii i Portugalii.
W kwietniu Parlament Europejski przyjął niekorzystną dla polskich firm dyrektywę dotyczącą delegowania pracowników, ale dla wprowadzenia regulacji w życie konieczne było ukończenie tzw. trilogu czyli negocjacji pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą Europejską. Z uwagi na wybory do Parlamentu Europejskiego, a później okres wakacji między kadencjami, próbę trilogu podjęto dopiero w nocy z wtorku na środę (26- 27 listopada). Kilkugodzinne posiedzenie nie przyniosło porozumienia, co oznaczało, że komisarz ds. transportu Violetta Bulc nie może dopisać pakietu mobilności do swoich osiągnięć. Kilkanaście godzin później Parlament Europejski powołał nową komisję, w której tekę po Bulc przejęła Adina Valean z Rumunii.
Podczas przesłuchań Adina Valean jako kandydatki na komisarz ds. transportu, pytania o pakiet mobilności zadawał europoseł Kosma Złotowski. Valean unikała jednoznacznych wypowiedzi, ale zasygnalizowała, że kształt pakietu nie może utrwalać gospodarczego podziału Europy. Adina Valean, została skierowana do Komisji Europejskiej przez rumuński rząd, a zważywszy na to, że również ten pakiet nie jest korzystny dla rumuńskich firm, to istnieje szansa, że podejdzie ona do polskich postulatów z większym zrozumieniem od swojej poprzedniczki.