O finansach samorządów, ale bez emocji



Fot: Darren Shaw

Fot: Darren Shaw

W środę byliśmy świadkami politycznej dyskusji na sesji Rady Miasta Bydgoszczy o skutkach obniżki podatku PIT dla samorządów, w tym wypadku przede wszystkim dla Bydgoszczy. Z racji tego, że sprawa dotyczy wielu samorządów, nie jest to jedyna w przestrzeni publicznej debata, tematem interesują się też media. Odnoszę wrażenie, że komentarze są zależne od tego, czy ktoś jest zwolennikiem PiS-u czy opozycji.

Dyskusja w tym temacie jest potrzebna, ale musi być ona pozbawiona elementów propagandowych, natomiast służyć powinna wypracowaniu jak najlepszych rozwiązań. Na Portalu Kujawskim tematowi obniżki podatku poświęciliśmy wiele publikacji, w których staraliśmy się podejść do sprawy obiektywie.

 

Na początek kilka faktów:
– obniżka podatku PIT do 17% oraz zwolnienie osób do 26 roku życia (w praktyce wprowadzenie dla nich kwoty wolnej od podatku na poziomie 85,5 tys. zł) to realnie większe pieniądze w naszych portfelach;
– wpływy z podatku PIT to główne źródła dochodu dla gmin i powiatów, stąd też obniżenie podatku to odczuwalne zmniejszenie dochodów samorządów;
– faktem jest, że z uwagi na dobrą sytuację gospodarczą z roku na rok samorządy z tytułu PIT odnotowywały wzrost dochodów;
– tak samo faktem jest, że z uwagi na inflacje oraz wzrost cen na rynku, również koszty funkcjonowania samorządów i realizacji inwestycji rosły.

 

Powyższe fakty pojawiają się w dyskusjach o obniżce podatku PIT, niekiedy jednak nawiązuje się do nich wybiórczo. Np. mówi się, że samorządy tracą na obniżce podatku, ale już stara się unikać wspomnienia o tym, że dzięki temu w naszych kieszeniach jest więcej pieniędzy. Inny przykład, wspomina się o tym, że z roku na rok wpływy samorządów z PIT rosły, ale już nie mówi nic o rosnących kosztach. Takie wybiórcze traktowanie faktów sprowadza wiele debat do awantur politycznych.

 

W mojej opinii…
Nie dziwię się zaskoczeniu samorządowców, bowiem zmiany zostały wprowadzone dość szybko. Mowa o obniżce podatku PIT do 17% dla osób fizycznych zaczęła się jakoś przed wakacjami, a obowiązywać będzie już od października. Dla samorządowców, którzy planują wieloletnie perspektywy finansowe, w których znajdują się wieloletnie programy inwestycyjne, jest to problem, który wywołuje obawę, że będzie trzeba z rozwojem miast nieco zwolnić.

 

Podatki w Polsce do najniższych nie należą, szczególnie odróżnia nas od wielu państw europejskich stosunkowo niska kwota wolna od podatku, stąd też trudno unikać w przyszłości debat o dalszej obniżce podatków. Trzeba jednak takie ruchy planować w wieloletnich perspektywach, aby nie zaskakiwać samorządowców właściwie z roku na rok, ale pozwolić opracować wieloletnie perspektywy finansowe, aby mieli świadomość w jakich latach mogą spodziewać się utraty wpływów z tytułu obniżania podatków. Tego w tym wypadku niestety zabrakło.

 

Postulat samorządów, aby zrekompensować im straty łącznie kwotą 7 mld zł nie wydaje się jakoś specjalnie nierealny. Być może będzie na to lepszy klimat już po wyborach parlamentarnych.