Pierwszy radny PiS wymiękł

Rada Miasta Bydgoszczy jest swoistym ewenementem na skalę Polski, bowiem w 11 merytorycznych komisjach zasiada po około 30 radnych. Jest to rozwiązanie nieefektowne, bowiem radni nie mogą skupiać swojej uwagi na tematy sobie najbliższe, ale też niewygodne dla samych radnych, którzy w większości mają też inne obowiązki zawodowe.

 

Geneza tego sporu sięga inauguracji kadencji, gdy nie udało się dojść do kompromisu większości z opozycją, co do obsady funkcji przewodniczących komisji. Wszyscy radni PiS otrzymali funkcje wiceprzewodniczących, ale opozycji dano jedynie przewodnictwo w Komisji Rewizyjnej. Radni PiS postanowili się zatem zapisać do wszystkich merytorycznych komisji, to samo aby utrzymać większość zrobili radni Koalicji Obywatelskiej i SLD. W grudniu większość uchwaliła, że radny może maksymalnie zasiadać w 4 komisjach, co pozwoliło w miarę funkcjonalnie zmniejszyć liczebność składów komisji.

 

Kilka tygodni później wojewoda ograniczenie do zasiadania w 4 komisjach uznał za niezgodne z prawem, co przywróciło stan wcześniejszy. Rada Miasta głosami koalicji skierowała na zarządzenie wojewody skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale prawomocny wyrok może zapaść nawet po dobrych 2 latach Sytuacja dla wielu radnych niewygodna, ale dla zasady nikt nie chce zrobić kroku do tyłu.

 

Radny się cofnął

Jedynie na taki krok zdecydował się radny Krystian Frelichowski z PiS, który postanowił się wypisać z 9 komisji, pozostając tylko w 2. Jak się dowiedzieliśmy zrobił to bez wiedzy kolegów klubowych, czym podpadł. W ubiegłą środę Rada Miasta wniosek Frelichowskiego o wypisanie z komisji przegłosowała. Radny swoją decyzje tłumaczy obowiązkami zawodowymi.