W sobotę w Gdańsku odbędzie się pogrzeb prezydenta Pawła Adamowicza, jeszcze przed tą ceremonią pojawił się pomysł, aby jego imieniem nazwać jedną z bydgoskich ulic. Jako społeczność lokalna doświadczyliśmy już jakie skutki może przynieść podjęta pod wpływem emocji decyzja.
Na Facebook-u poseł Michał Stasiński opublikował nagranie z Sejmu, w którym informuje, że zwróci się do prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego oraz przewodniczącej Rady Miasta Bydgoszczy Moniki Matowskiej o nazwanie jednej z bydgoskich ulic imieniem zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza. Parlamentarzysta nie wskazuje jednak konkretnej propozycji ulicy.
W Bydgoszczy mieliśmy już raz podjętą pod wpływem emocji tego typu decyzję. W kwietniu 2010 roku jeszcze przed pogrzebem zmarłego w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, z inicjatywy prezydenta Konstantego Dombrowicza jego imieniem nazwano niewybudowany jeszcze most. W atmosferze żałobnej prawie cała Rada Miasta pomysł poparła. Po wybudowaniu mostu większość radnych tę decyzję postanowiło zmienić, niektórzy wprost podnosili, że prezydent Lech Kaczyński nie jest godny tego zaszczytu. Zrobiła się awantura o której mówiła cała Polska.
Tamto doświadczenie powinno nas nauczyć, że w okresie żałoby pewnych decyzji lepiej nie podejmować. W internecie propozycja posła Stasińskiego ma zwolenników i przeciwników. Ci drudzy podnoszą głosy krytyczne wobec zmarłego. Głosy w okresie tuż przed pogrzebem niepotrzebne, szkoda tylko, iż zostały wywołane przez nierozwagę parlamentarzysty.