Radni uchwalili nowe stawki za odpady komunalne oraz zaapelowali do premiera

Radni uchwalili nowe stawki za odpady komunalne oraz zaapelowali do premiera

Od nowego roku właściciele nieruchomości będą płacić 22 zł od mieszkańca za odbiór odpadów. Radni przyjęli również apel do premiera Mateusza Morawieckiego o zmianę ustawy, co może pozwolić obniżyć tę stawkę.

 

Radni Prawa i Sprawiedliwości już przed sesją zapowiadali, że będą to obrady ,,łupienia mieszkańców”. Zastępca prezydenta Michał Sztybel, który prezentował projekty uchwał dotyczących gospodarkę odpadami, przedstawił radnym składowe nowej ceny. Od nowego roku segregować będziemy na większą liczbę partii, bowiem osobno będą segregowane plastik i odpady sztuczne oraz osobno papier. Obecnie te odpady tworzą jeszcze jedną partię. Ponadto wszyscy będziemy musieli segregować bioodpady, czyli np. skórki od banana, które obecnie traktowane są jako odpad zmieszany. W praktyce śmieciarki będą przyjeżdżały częściej, a firmy odbierające odpady będą musiały zatrudnić więcej pracowników. Jak wyjaśniał zastępca prezydenta 51% ceny stanowią stawki stanowią koszty odbioru odpadów. Wykonawców odbioru odpadów wyłoniono w przetargu.

 

Zastępca prezydenta wskazał również, że z jego obliczeń wynika, że opłata mogłaby być o 5 zł niższa, gdyby nie niekorzystny zapis w ustawie, który krytykowany był przez stronę samorządową. Chodzi o zapis ustanawiający maksymalną stawkę od pojemnika, która ma przerzucać w praktyce koszty systemu gospodarowania odpadami z nieruchomości niezamieszkałych na zamieszkałe, czyli na mieszkańców, przez co proporcja ta będzie nieadekwatna do liczby wyprodukowanych odpadów.

 

Radni PiS głównie przyjęli narrację, że stawki jakie za gospodarowanie odpadami to skutek dyrektywy unijnej, która przyjęta została za czasów rządów premiera Donalda Tuska. Pojawiły się też głosy, że stawka może być źle oszacowana. Radny Marcin Lewandowski pytał dlaczego odrzucono ofertę firmy ze Śląska, która oferowała korzystniejsze stawki. W tej materii radni PiS byli jednak podzieleni, bowiem już kilka tygodni temu radna Grażyna Szabelska podnosiła, po otwarciu ofert, że firma ze Śląska w innych samorządach ma złą opinię, stąd też apelowała o dokładne zbadanie oferty. Zastępca prezydenta Michał Sztybel przyznał, że ofertę odrzucono z uwagi na rażąco niską cenę, wcześniej na konferencji prasowej wyraził obawę, że ta oferta mogła doprowadzić do tego, że usługa nie byłaby po jakimś czasie wykonywana, przez co mielibyśmy ogromny problem ze śmieciami zalegającymi na ulicach. Sztybel zaznaczył też, że gdyby nawet wybrano tę ofertę, to uwzględniając fakt, że odbiór odpadów z nieruchomości stanowi tylko 51% ceny, to niebyła by to duża oszczędność dla mieszkańców.

 

Firma Komunalnik ze Śląska od rozstrzygnięcia przetargu się odwołała do Krajowej Izby Odwoławczej. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w piątek, więc teoretycznie sytuacja może się jeszcze odmienić.

 

Wiceprzewodniczący Rady Miasta Ireneusz Nitkiewicz stwierdził, że nawet państwowy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przyznał, że zmiana ustawy wpłynęła na wzrost kosztów systemu gospodarki odpadami – Tak dzieje się w całej Polsce, we wszystkich samorządach zarządzanych przez różne opcje polityczne, przez samorządowców niezależnych – mówił o wzrostach kosztów Nitkiewicz i zaproponował przyjęcie apelu o zmianę ustawy do wszystkich parlamentarzystów, aby nie robić z tej sprawy tematu politycznego.

 

Ostatecznie klub Koalicji Obywatelskiej zaproponował przyjęcie apelu do premiera Mateusza Morawieckiego o zmienienie przepisów o stawce maksymalnej za pojemnik, co w przypadku zmiany ustawy może pozwolić w przyszlości obniżyć stawkę. Apel oraz nową stawkę (22 zł) przyjęto głosami koalicji, przy sprzeciwie radnych opozycji.