W czwartek 4 kwietnia pod Urzędami Wojewódzkimi w całej Polsce odbyły się pikiety zorganizowane przez NSZZ Solidarność. Były one wyrazem krytyki wobec polityki rządu, który dał jednym grupom społecznym jak np. policjanci podwyżki, a lekceważy problem wynagrodzeń pracowników Urzędów Wojewódzkich i innych instytucji administracji rządowej. W Bydgoszczy padła groźba zaostrzenia protestu, a nawet masowych strajków.
– Ta manifestacja ma pokazać rządowi, że nie ma zgody na podział pracowników i związkowców na lepszych i gorszych. Nie ma zgody na to, aby jedne grupy zawodowe dostawały podwyżki wynagrodzeń, a pozostałe mają się cieszyć z tego, że jest wzrost gospodarzy i uściskiem dłoni prezesa czy dyrektora – mówił pod Kujawsko-Pomorskim Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy przewodniczący Regionu Bydgoskiego NSZZ Solidarność Leszek Walczak – Solidarność to jest jeden związek i pamięta o wszystkich, nie tylko jednej grupie zawodowej.
Na stronie internetowej NSZZ Solidarność poinformowało, że od czasu tej pikiety odbyły się rozmowy pomiędzy Krajowym Sztabem Protestacyjno-Strajkowym NSZZ Solidarność a rządem.
W kilku punktach nastąpił postęp w rozmowach, ale trudno mówić dzisiaj o przełomie – napisano w komunikacie. Na dzisiaj jednak nikt nie chce sondować w jakim kierunku pójdą rozmowy. Solidarność za pozytyw uznaje powrót rządu do rozmów.
Tak protestowano pod Urzędem Wojewódzkim w Bydgoszczy:
{youtube}WRAdnxuoU94{/youtube}