Zaangażowałam się w życie publiczne, aby służyć mieszkańcom – o tych słów rozpoczyna swój wyborzy wywiad radna Grażyna Szabelska, wiceprzewodnicząca Klubu Radnych PiS w Radzie Miasta Bydgoszczy, kandydująca z 11 miejsca na liście PiS-u do Sejmu.
Przed nami jeszcze 4 lata kadencji samorządu. Dlaczego zdecydowała się Pani wystartować do Sejmu?
Zaangażowałam się w życie publiczne, aby służyć mieszkańcom. Niestety bycie radnym w opozycji jest trudne, mamy bowiem nikły wpływ na podejmowanie decyzji. Utarła się jakaś dziwna niepisana zasada, że koalicja odrzuca z automatu właściwie wszystkie inicjatywy zgłaszane przez opozycję. Jak się na to wszystko spojrzy, to rola Rady Miasta jest marginalizowana, bo najważniejsze decyzje zapadają już przed sesją, w gabinecie Prezydenta.
Nie oznacza to jednak, że ten fakt mnie zniechęca, bo można osiągać sukcesy, tylko niekiedy trzeba wyjść z mieszkańcami na ulicę. Tak było chociażby w przypadku podwyżek czynszów dla mieszkańców tzw. baraków. Wnioski oraz interpelacje były przez prezydenta odrzucane, aż do protestu mieszkańców, w którym uczestniczyłam. Zastanawiam się, czy tak powinien funkcjonować samorząd.
Czyli uważa Pani, że samorząd źle działa?
Powyższe doświadczenia sprawiają, że wiem z autopsji, jak funkcjonuje rada miejska. Moje przygotowanie będę chciała wykorzystać do usprawnienia funkcjonowania samorządu, działając na rzecz dalszej reformy ustawy samorządowej. Obecny rząd zmienił wiele aspektów, wprowadził chociażby obligatoryjną debatę o stanie samorządu oraz wymusił prowadzenie transmisji obrad na żywo, co w mniejszych gminach nie zawsze funkcjonowało.
Jako radna podejmuję również szereg inicjatyw poza salą sesyjną. Dobrym przykładem niech będzie Bydgoskie Porozumienie na Rzecz Wychodzenia z Bezdomności. Udało się poprzez rzetelną rozmowę połączyć wysiłki różnych instytucji, aby jeszcze skuteczniej pomagać osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym. Dzięki współpracy z MOPS-em oraz ze Zgromadzeniem Sióstr Albertynek doprowadziliśmy do utworzenia pierwszej w Bydgoszczy ogrzewalni dla bezdomnych na Czyżkówku. Jako posłanka, będę mogła korzystać z doświadczenia w pracy w dziedzinie pomocy społecznej, które nie wszyscy posiadają.
Czy ostatnie 4 lata rządów PiS to dobry czas dla Bydgoszczy?
Uważam, że tak. Z wielu rządowych programów korzystają przecież bydgoszczanie. Nie wszędzie ta współpraca rządu z samorządem jest idealna, jeżeli zaś prezydent Bydgoszczy chodzi na antyrządowe manifestacje, to owo współdziałanie nie jest proste. Często też podejmowane przez Radę Miasta Bydgoszczy apele polityczne, przy głosach większości PO – SLD, budują niezbyt poważny wizerunek naszego samorządu. Dzieje się to ze szkodą dla Bydgoszczy. Bardziej pragmatyczne podejście ma samorząd Torunia.
Nie oznacza to jednak, że Bydgoszcz jest w jakiś sposób na cenzurowanym w rządzie. Kilka dni temu podpisano w Brzozie porozumienie na rzecz terminalu intermodalnego w Emilianowie. Wiceminister inwestycji i rozwoju Grzegorz Puda powiedział, że w Bydgoszczy powstanie jedno z najważniejszych centrów logistycznych w Europie, jednocześnie wskazując, że rozwój bydgoskiego węzła multimodalnego to polska racja stanu.
Mnie osobiście bliskie są sprawy edukacji i kultury, dlatego cieszy mnie, że rząd znalazł duże środki na finansowanie nowego kampusu Akademii Muzycznej. Stworzy to dla uczelni, będącej już dzisiaj perełką, warunki do dalszego rozwoju. Myślę, że może ona stać się jedną z najważniejszych kuźni talentów muzycznych w Europie, a może i na świecie.
Mówi się jednak, że PiS służy głównie mieszkańcom małych miejscowości, a nie dużych miast.
Takie przekonanie panuje być może dlatego, że na poważnie potraktowaliśmy problemy wsi i małych miasteczek, jednym z nich jest wykluczenie komunikacyjne. W naszym regionie mamy wiele nieczynnych linii kolejowych. Mam nadzieje, że uda nam się je reaktywować, ponieważ odpowiedzialny za to Samorząd Województwa w mojej opinii już dawno temat odpuścił. Kilka miesięcy temu ruszył program Kolej Plus, w ramach którego przygotowujemy do reaktywacji linii kolejowej Bydgoszcz – Szubin oraz odbudowy torów do Żnina w 2023 roku. Jakby nie spojrzeć to też jest przecież budowanie metropolitalności Bydgoszczy.
Mieszkańcy Bydgoszczy mogliby zyskać więcej. Weźmy na przykład zlikwidowanie reliktu prawnego PRL-u jakim było użytkowanie wieczyste. Rząd Prawa i Sprawiedliwości uwłaszczył Polaków, dlatego ustawą wprowadził wysokie bonifikaty, pozostawiając jednak pewną decyzyjność samorządom. W Bydgoszczy taka bonifikata – dla chcących się szybko uwłaszczyć – wyniosła 60%. Jako radni PiS-u chcieliśmy zwiększyć ją do 98%, ale naszą inicjatywę zablokowała koalicja.
Co dalej z drogą ekspresową S-5? Wasi przeciwnicy polityczni mówią, że to katastrofa.
Problem w tym, że oni obiecywali jej budowę już w 2012 roku. Ręczył za to podczas wizyty w Bydgoszczy premier Donald Tusk. Budowa zaczęła się jednak dopiero za naszych rządów, wydano wtedy decyzje ZRID. Tak, pojawił się ostatnio problem z nierzetelnym włoskim wykonawcą, którego GDDKiA wyrzuciła z budowy, a właściwe sam ją wcześniej opuścił. Uważam, że skoro ten wykonawca dzięki najniższej cenie wygrał przetarg z innymi oferentami, to byłoby nieuczciwe zgadzać się na dodatkowe jego roszczenia. Przypomnę, że wiceministrem infrastruktury był wówczas poseł Paweł Olszewski, który na interpelacje posłów PiS wskazującą, że cena w ich opinii jest niska, zareagował obojętnie.
Zapowiada Pani walkę o rodzinę
Dla mnie wartości w życiu publicznym są rzeczą kluczową. Podstawową wartością w dobrze funkcjonującym narodzie jest rodzina. Trzeba jej zawsze bronić.
Dlaczego?
Bo jest zagrożona. Temat zagrożeń dla rodziny jest bardzo szeroki. Ostatnio usiłuje się nawet redefiniować pojęcie tradycyjnej rodziny wprowadzając zamęt pojęciowy. Nie możemy jednak sprowadzać tych zagrożeń tylko do ostatnio modnego tematu ideologii gender czy LGBT. Poważnymi zagrożeniami dla współczesnej rodziny są również rozwody i uzależnienia.
Czy kieruje się Pani w życiu publicznym nauczaniem Kościoła?
Nauczanie Kościoła, który mówi głosami takich autorytetów jak św. Jan Paweł II oraz kard. Stefan Wyszyński, trafia do mojego serca w wielu aspektach. Dlatego też angażuje się i w pełni popieram inicjatywy mające na celu ochronę życia od narodzin do naturalnej śmierci.
Angażuje się Pani również w dzieła związane z upamiętnieniem ludzi, dla których Ojczyzna była największą wartością, na przykład dla Żołnierzy AK czy Żołnierzy Niezłomnych.
Kolejną ważną dla mnie wartością jest pamięć historyczna, bez której nie zbudujemy tożsamości narodowej. Bez tożsamości i pamięci o przodkach Polacy zapewne nie przetrwaliby ponad 100 lat zaborów jako spójny naród. Warto to podkreślać, gdyż jesteśmy w ciągu symbolicznej daty rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. Co prawda setne wspomnienie daty 11 listopada miało miejsce w ubiegłym roku, to przed nami na przykład stulecie powrotu Bydgoszczy i Koronowa do Macierzy, ale także setna rocznica Cudu nad Wisłą, gdyż do końca wojny polsko-bolszewskickiej w 1920 ważył się los niepodległej Polski.
A Żołnierze Niezłomni? Są oni symbolem nieustannej walki o suwereną Polskę. W 1945 roku Polska nie była państwem niepodległym, gdyż jej suwerenność ograniczała podległość Moskwie. Wielu to zaakceptowało, niektórzy służyli ZSRR, a Niezłomni zostali do końca wierni Niepodległej.
Jeżeli chodzi o kultywowanie pamięci o przodkach, to ważna jest dla mnie też działalność na kresowa. W miarę swoich możliwości angażuję się w pomoc Polakom na Kresach, skąd wywodzili się moi przodkowie. Byli oni mieszkańcami Wileńszczyzny. Chciałabym jako posłanka rozszerzyć (swoją?) działalność na rzecz rodaków na Kresach Wschodnich.
W wyborach do Rady Miasta zdobyła Pani ponad 4,5 tys głosów. To silny mandat poparcia od mieszkańców Wyżyn, Kapuścisk i Łęgnowa. Czy nie pozostawi Pani ich interesów?
Kandyduję też po to, aby, co trzeba powiedzieć wprost, nieco zapomniana część Bydgoszczy miała swojego przedstawiciela w Sejmie. Rzeczą pilną, którą należy się zająć jest przede wszystkim problem rekultywacji byłych terenów zachemowskich. O tej sprawie wiele się mówi, ale właściwe osoby nie traktują tego priorytetowo. Rekultuwację zanieczyszczonych terenów w naszym regionie należy rozumieć jako konieczną inwestycję. Jako osoba ,,stąd”, zamierzam poświęcić temu problemowi kluczową uwagę.
Walczy Pani też szablą, co może Pani o sobie jeszcze powiedzieć?
Jeżdżę motocyklem, ale takim wiekowym, z duszą. To tak trochę żartem. Moją pasją jest teatr. Mam męża i dwie córki, jedna studiuje weterynarię, druga biologię.
Publikacja sponsorowana przez KW Prawo i Sprawiedliwość