Trujący gaz na froncie Powstania Wielkopolskiego



Canada. Dept. of National Defence/Library and Archives Canada

W mrocznych wspomnieniach po I wojnie światowej szczególna traumę mogą budzić momenty użycia śmiercionośnych gazów bojowych, które prowadziły do śmierci w męczarniach. Takim symbolem stało się flandryjskie Ypres, gdzie Niemcy użyli pierwszy raz iperytu. Broń chemiczna była używana jednak też po zawarciu rozejmu w Compiegne.

 

Użycie gazów trujących w trakcie Powstania Wielkopolskiego to mało znany fakt. Dotarliśmy do wzmianek na temat takich zdarzeń na froncie na zachód i południe od Poznania.

 

Nie wszystkim może wiadomo, że w czasie powstania wielkopolskiego, Niemcy posługiwali się na froncie pod Osieczną gazami trującymi – pisze we wspomnieniach, opublikowanych 20 stycznia 1930 roku w ,,Dzienniku Bydgoskim” Jakub Staszak, który 10 lat wcześniej wkroczył do Bydgoszczy na czele 6-go pułku strzelców wielkopolskich pod wodzą porucznika Śliwińskiego (w 1930 roku prezydenta Bydgoszczy) – Było to na odcinku koło Leszna, dnia 11 stycznia 1919 roku. Była nas garstka 80 i kilka chłopa, z których tylko połowa miała broń, a reszta z modlitwą na ustach i kijem w ręku oswobadzała Osiecznę, rozbrajając nieprzyjaciela i nie obawiając się zatrutych wyziewów. Każdy wiedział o tem, że nie dla siebie walczy, lecz dla potomstwa, dla przyszłej Polski.

 

Oficjalny portal gminy Osieczna wydarzenia z 11 stycznia 1919 roku opisuje jako ,,bitwę pod wiatrakami”. Jest to nawiązanie do scenerii w jakiej doszło do walki.

 

Po pewnym czasie Niemcy skierowali ogień artyleryjski i miotaczy min na centrum oddziałów powstańczych. Ostrzeliwali powstańców gazem, a ci nie mając masek wpadli w chwilowe zamieszanie. Atak ten osłabił centrum powstańców, jednak wspierał je ogień z lewego skrzydła – czytamy na stronie osieczna.pl – Niemcy rzucili do boju wszystkie siły wraz z rezerwą, sądząc, iż ostatecznie rozgromią powstańcze oddziały. Uderzenie było na tyle silne, że doprowadziło niemieckie oddziały do ostatniego pagórka, położonego naprzeciw centrum oddziałów powstańczych pod wiatrakami. Obserwując niepomyślny rozwój wypadków, Namysł wydał rozkaz, aby lewe skrzydło ruszyło do kontrataku. W ślad za nimi – z ogromnym impetem – poszła cała polska linia. Równocześnie na niemiecką tyralierę został skierowany ogień naszych karabinów maszynowych dowodzonych przez Leona Nędzewicza. Ogień karabinów maszynowych raził Niemców skutecznie. (…) Niemcy nie spodziewali się tak silnego kontrnatarcia. W ich szeregach zapanował chaos. Oddziały zaczęły się wycofywać, po czym odwrót przekształcił się w bezładną ucieczkę. Niemcy zdołali jednak wycofać artylerię i miotacze min.

 

Autorzy tej publikacji uważają, że gdyby bitwa potoczyła się inaczej, to Osieczna i Leszno najprawdopodobniej nie byłyby częścią odrodzonej Polski. Bitwa pod wiatrakami to również osobisty sukces porucznika Śliwińskiego.

 

Publicysta Zygmunt Broniarek wspomniał o jeszcze jednym incydencie z użyciem gazu bojowego. 16 lutego 1919 roku Ignacy Jan Paderewski miał nadesłać do konferencji pokojowej w Paryżu depeszę o treści – Wojska niemieckie rozpoczęły działania ofensywne na wielką skalę w niemieckiej Polsce. Zajęły one miasta Babimost i Kargowa… NIEMCY STOSUJĄ DUŻE ILOŚCI GAZÓW TRUJĄCYCH.

 

Babimost i Kargowa to miejscowości leżące w dzisiejszym województwie lubuskim. Mogły być to desperackie działania Niemców ,,ostatniej szansy”, bowiem 16 lutego zawarty został rozejm w Trewirze (wydłużający zawieszenie broni ustalone rozejmem w Copiegne), który przyznawał Polakom kontrolę nad prawie całym obszarem zajętym w ramach Powstania Wielkopolskiego. W Polsce dzień 16 lutego świętuje się dlatego jako dzień zwycięstwa Powstania Wielkopolskiego

 

Dopiero w 1922 roku został zawarty traktat waszyngtoński zakazujący używania broni chemicznej.