Od środy z z powodu awarii w oczyszczalni ścieków w stolicy, wszystkie nieczystości lądują w Wiśle. Wszystko wskazuje na to, że usuwanie awarii nie potrwa godzin, ale może trwać tygodnie, a nawet miesiące. Oznacza to, że nieczystości przez nasze województwo będą spływały do Bałtyku dłużej. Na razie nie stwierdzono obecności ścieków w granicach kujawsko-pomorskiego.
Dzisiaj rano odbył się w Płocku sztab kryzysowy z udziałem również służb z kujawsko-pomorskiego, w tym wojewody Mikołaja Bogdanowicza. Po południu Wojewódzki Sztab Kryzysowy spotkał się też w Bydgoszczy.
– To może trwać tygodnie, może trwać miesiące – poinformował wojewoda Mikołaj Bogdanowicz. I to jest ta zła wiadomość. Jak wynika z dyskusji na porannym sztabie, warszawska spółka wodno-kanalizacyjna nie wie kiedy będzie wstanie rozwiązać problem i wstrzymać emisję ścieków do Wisły.
Dobra wiadomość jest natomiast taka, że w naszym województwie Wisła nie jest wykorzystywana jako źródło wody pitnej. Taki problem ma Płock, gdzie około 40% wody pobiera się z Wisły.
Minister środowiska krytykuje władze Warszawy, że przez kilka godzin informację o awarii trzymały w tajemnicy.
Na razie ścieki do naszego województwa nie dotarły – ze wstępnych szacunków Wód Polskich wynika, że mogą dotrzeć one do Włocławka w ciągu 3 dni. Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bydgoszczy, na bieżąco na analizuje stan wody we Włocławku.